lublin, trochę się stęskniłem

Och, Lublin. Dawno tak sobie po centrum nie pospacerowałem… Piękna pogoda i zmiany, jakie w ciągu kilku lat zaszły w tym mieście. Przyjadę tu latem na trochę dłużej!

Plus jeszcze Zalew Zemborzycki, nad który wybiorę się jeszcze raz – o ile spadnie śnieg tej zimy. Tu posiedziałem aż do późnego wieczora…

To ostatnie podsumowanie w tym roku (polubiłem je!), więc na koniec jeszcze coś z ostatniej sesji z Justyną. Bownik z Tymonem w Akademii rozkładają światło pod jakiś projekt fotograficzny i kawa z Moniką w jakiejś niesamowitej pijalni kawy (nie pamiętam nazwy, ale kawa niesamowita). Na koniec Dark – jeżeli jeszcze nie widzieliście to bardzo polecam!

moskwa, dzień 3

Czwartek.

Dzień trzeci klasycznie zaczynamy od śniadania. Niestety trochę zaspaliśmy, więc Mauzoleum Lenina sobie odpuszczamy. Naszym celem jest natomiast Nowa Moskwa – finansowa część Moskwy, pełna wysokich budynków. Jest mocne słońce, akurat idealne na tego typu miejsce.

Biurowce robią wrażenie! Trochę spacerujemy pomiędzy nimi. Niestety nie wszędzie da się jeszcze wejść (wciąż budują nowe budynki).

Potem ruszamy zobaczyć panoramę miasta. Jedziemy tam aż trzema liniami metra, ale warto. Chociaż szkoda, że nie mamy długiego szkła… Ale pewnie tu jeszcze wrócimy. Wracając zatrzymują nas milicjanci. Sprawdzają dokumenty… „Aaah, Republic of Poland? Welcome to Moscow” mówi jeden z nich z uśmiechem.

Na koniec spacerujemy jeszcze po Moskwie i na koniec wracamy metrem do mieszkania. Jeden z najbliższych dni poświęcimy na samo metro! Jest niesamowite.

winyle, nowa warszawa, jesień, nocne zdjęcia i pyszne jedzenie

Zaczęły mi się zajęcia ze studentami dziennymi, więc korzystając z pogody zrobiłem zajęcia w plenerze. Potem Empik i dwupłytowy Album of the Year na winylu. Najlepszy album Faith No More! Jesień, piękna pogoda, powstająca nowa Warszawa i nocna sesja na Powiślu. Na koniec posiadówka z Asią w Meat Warsaw na pysznym jedzeniu!

poznań zawsze spoko

Poznań zawsze spoko, bardzo lubię. Pogoda trafiła się idealna, więc sobie po przyjechaniu trochę pospacerowałem. Stara Synagoga, którą Niemcy podczas II wojny światowej splądrowali, a następnie zamienili na miejską pływalnię dla żołnierzy. Zakątki poznania, stare kamienice, Stary Browar no i odpoczynek przy oranżadzie.

Poranek, więc czas na Bramę Poznania i wystawę o historii tego regionu Polski. Polecam, bilet 15zł. Nie cebulić tylko iść, serio. Potem ponownie spacer po poznaniu i ten fajny budynek z wielkim muralem, który z daleka wygląda bardzo realistycznie! Pod koniec dnia bardzo długi spacer z Lokim (pies) po ogromnym lesie.

Rusałka to takie fajne jeziorko blisko mieszkania. Poranny spacer i potem czas na kolejne zwiedzanie: Fort VII w Poznaniu, a właściwie KL Posen, czyli niemiecki nazistowski obóz zagłady utworzony na terenie Fortu VII Twierdzy Poznań. Działający w latach 1939-1945, kolejno jako obóz koncentracyjny, więzienie policyjne Gestapo oraz obóz przejściowy (niem. Durchgangslager). Na koniec stadion Lecha i ponownie las:) Dobry dzień.

widok na warszawę

Warszawa, PKiN, widok na Warszawę, chmury, karteczka znaleziona w pudełku z butami, którą ktoś musiał dodać pakując w sklepie paczkę, Bulwary, rower, rower, rower… Po prostu kilka dni sierpnia. Lubię!

legia, 700 lat lublina, powsin, parada i cała reszta

Legia! Co tam się działo przed meczem, o rany.

700 lat Lublina. Najlepszego! Powsin zawsze super, zwłaszcza jako miejsce na rowerową wyprawę. Uwielbiam to miejsce! Parada Wojska Polskiego spoko, chociaż miejsce wybrałem nie najlepsze.

Zdjęcie w windzie musi być. Karta Unlimited do Cinema City to całkiem dobra rzecz – tu akurat byłem na Baby Driver. Ujdzie. No i oczywiście cała masa zdjęć podczas rowerowych przejażdżek. Sesja zdjęciowa w Studio Baletowa i VIP ROOM Łubiński Kowalski. Tekturowa Leica Roberta😉 Na koniec biuro i siedzenie nad zdjęciami butów (trafią do jednego z kolejnych wydań Digital Camera Polska) oraz kawa na Wilanowie.

Na koniec klip z Legii:

Post udostępniony przez Dawid Markoff (@emefef) 17 Sie, 2017 o 2:13 PDT

wyspy świderskie

Wyspy Świderskie są niesamowite. Zwłaszcza, że mam tam 19km, więc rowerem jak znalazł. Tylko wybranie się tam w weekend nie było chyba najlepszym pomysłem (straszne tłumy). Rower o 1 w nocy to super sprawa – najlepsza pora w lecie do pojeżdżenia po mieście. Ostatnio za cel obrałem sobie obrzeża Warszawy, gdzie odkrywam różne ciekawe miejsca. Nie, ta olbrzymia wyciskarka nie jest jednym z tych miejsc:) Na koniec warszawskie kontrasty i oczywiście Studio Czarnobyl.