malta, dzień 5: valetta, sliema


Valetta przyciąga. Jesteśmy tu już chyba trzeci raz. Czwartego pewnie już nie będzie, a przynajmniej podczas tego pobytu na Malcie. Wysiadamy z autobusu i idziemy w okolice Parlamentu. Dziś jest o wiele ładniejsza pogoda, może uda nam się zrobić kilka lepszych zdjęć niż ostatnio gdy lał deszcz.

Targ rybny w Marsaxlokk by Dawid Markoff

Tak, dziś jest idealnie. Piękne niebo, słońce… Parlament Malty wygląda o wiele ciekawiej. Niestety nie da się wejść pomiędzy jego budynki – jest jakieś wydarzenie, całość jest odgrodzona i chroniona przez policjantów. No trudno, pozostaje fotografowanie z zewnątrz.

Targ rybny w Marsaxlokk by Dawid Markoff

Targ rybny w Marsaxlokk by Dawid Markoff

Targ rybny w Marsaxlokk by Dawid Markoff

Targ rybny w Marsaxlokk by Dawid Markoff

Barakka Lift (winda przy ogrodach Barakka) w taką pogodę wygląda jeszcze lepiej. Szwendamy się powoli po okolicy i powoli zbieramy się na prom do Sliemy. Po raz ostatni. Będzie mi brakowało tych przepraw, klimatu jakim jest płynięcie z jednego brzegu na drugi, z jednego miasta do drugiego.

Targ rybny w Marsaxlokk by Dawid Markoff

Wieczór klasycznie już spędzimy na skalistym brzegu Sliemy. Wieje mocny wiatr, chyba jeszcze mocniejszy niż wczoraj. Ale pogoda jest z goła odmienna, więc jest bardzo przyjemnie (znajdziecie to w moim FILMIKU→ z tego miejsca na Youtube). Strasznie polubiłem to miasto i te skały.

Targ rybny w Marsaxlokk by Dawid Markoff

Targ rybny w Marsaxlokk by Dawid Markoff

Targ rybny w Marsaxlokk by Dawid Markoff

Targ rybny w Marsaxlokk by Dawid Markoff

Targ rybny w Marsaxlokk by Dawid Markoff

Targ rybny w Marsaxlokk by Dawid Markoff

Wieczorem idziemy do pubu „Hole in the Wall„. Niesamowicie klimatyczne, malutkie miejsce. Zaskoczenie podczas zamawiania piwa to cała masa polskich piw z browaru AleBrowar. Ja jednak zamawiam jakieś kraftowe piwo z Malty – bezglutenowe (sic!). Podane w puszce, ale bardzo dobre. Nazwy niestety już nie pamiętam. Na małej andresoli gra miejscowy chłopak. Dziwna, psychodeliczna muzyka. Do tego cała masa kadzidełek… Co za miejsce!


skomentuj
kategoria: cyfrowo, miejsca, wyprawy tagi: , , ,



malta, dzień 5: marsaxlokk


Po targu rybnym idziemy pochodzić po samym miasteczku Marsaxlokk. Fajnie tu, specyficznie. Szkoda tylko, że takie straszne tłumy. Wchodzimy w jakieś boczne uliczki. Robię zdjęcie jakiegoś sklepiku. Z wnętrza wyskakuje właściciel, coś do nas krzyczy, macha rękami. No dobra, już sobie idziemy, spokojnie. Zdjęcie i tak już zrobiłem.

Targ rybny w Marsaxlokk by Dawid Markoff

Na parkingu stoi wspaniały Ford. Czarny, jak wyrwany z lat 50 ubiegłego wieku. W środku kierowca – jakiś dziadzio. Podchodzę, robię zdjęcie. Uśmiecha się, macha mi. Robię jeszcze jedno.

Targ rybny w Marsaxlokk by Dawid Markoff

Chodzimy uliczkami pomiędzy domami. Wywieszone prania, święte obrazki na drzwiach, dużo kolorów. Bardzo dużo. W mocnym słońcu wygląda to wszystko jeszcze lepiej. Ależ tu jest fajnie!

Targ rybny w Marsaxlokk by Dawid Markoff

Targ rybny w Marsaxlokk by Dawid Markoff

Trafiamy w końcu na plażę. Trochę piasku, trochę kamieni, cała masa muszelek. Ktoś łowi ryby, gdzieś wylegują się jakieś nastolatki. Wielu turystów wchodzi do ciepłej wody z podwiniętymi do kolan spodniami. Idealne miejsce na chwilę odpoczynku i relaksu. Siadamy na piachu, pijemy wodę, zajadamy się słodyczami. I ruszamy dalej.

Targ rybny w Marsaxlokk by Dawid Markoff

Targ rybny w Marsaxlokk by Dawid Markoff

Targ rybny w Marsaxlokk by Dawid Markoff

Stacja benzynowa. Ogólnie stacje na Malcie są dość specyficzne. Różnią się w większości od tych w Polsce. Przypominają takie opuszczone miejsca. Wyglądają, jak pozostałość po dawnych czasach. Jednak działają, ludzie tu tankują. Obok siedzi jakiś mężczyzna. Nie wiem, czy to pracownik, właściciel, jakiś sprzedawca z pobliskiego bazaru czy po prostu ktoś, kto przysiadł na chwilę sprawdzić smsa. Fajna scena, nazwę potem to zdjęcie „no future”.

Targ rybny w Marsaxlokk by Dawid Markoff

Targ rybny w Marsaxlokk by Dawid Markoff

Targ rybny w Marsaxlokk by Dawid Markoff

Czas powoli wracać. Nie mamy pojęcia o której będzie autobus, ale wiemy jedno: będzie nim wracało bardzo wiele osób! W planach mamy jeszcze zatrzymanie się w Vallettcie – trzeci raz podczas naszego pobytu na Malcie. Polubiliśmy to miasto.

Targ rybny w Marsaxlokk by Dawid Markoff


skomentuj
kategoria: cyfrowo, miejsca, wyprawy tagi: , ,



malta, dzień 5: targ rybny w marsaxlokk


Targ Rybny w Marsaxlokk jest organizowany co niedzielę. Nie trwa jednak cały dzień – kończy się około 13, więc trzeba się spieszyć (zwłaszcza, gdy macie dojechać z innego rejonu Malty). My jechaliśmy komunikacją miejską około godziny. Gdy wstaliśmy z rana, obawialiśmy się kolejnego, deszczowego dnia. Jednak szybkie odsłonięcie zasłon rozwiało te obawy – pogoda była idealna! Słońce, jakieś 25 stopni… Więc szybkie śniadanie i w drogę.

Targ rybny w Marsaxlokk by Dawid Markoff

Targ rybny w Marsaxlokk by Dawid Markoff

Targ rybny w Marsaxlokk by Dawid Markoff

Po dojechaniu na miejsce okazało się, że to większy bazar. Na dodatek pierwsze co ujrzeliśmy to cała masa podrabianych ubrań i sprzętu rtv. Do cholery, ale gdzie ten rybny market??? Słońce leje się z góry, tłumy ludzi, chaos… Nagle czujemy zapach ryb. To musi być gdzieś niedaleko! I faktycznie – targ rybny umiejscowiony jest gdzieś w połowie tego wielkiego bazaru.

Targ rybny w Marsaxlokk by Dawid Markoff

Miejsce jest niesamowite! Wiele stoisk pełnych świeżych ryb. Wszystko krojone, patroszone i pakowane na oczach klientów. Ceny bardzo fajne! Trochę zaczęliśmy żałować, że nie mamy jakiegoś małego mieszkanka wynajętego przez AirBNB – na kolację kupilibyśmy coś dobrego do usmażenia. No ale trudno, następnym razem tak zrobimy. Chodzimy, nagrywamy filmiki, robimy zdjęcia. Co jakiś czas ktoś krzyczy „no foto, no foto mister!”. Ale to takie pokrzykiwanie na zasadzie pokrzykiwania. Nie ma w tym agresji, złości… Odchodzę, aby podejść z drugiej strony i zrobić swoje zdjęcie.

Targ rybny w Marsaxlokk by Dawid Markoff

Targ rybny w Marsaxlokk by Dawid Markoff

Targ rybny w Marsaxlokk by Dawid Markoff

Targ rybny w Marsaxlokk by Dawid Markoff

Targ rybny w Marsaxlokk by Dawid Markoff

Targ rybny w Marsaxlokk by Dawid Markoff

Targ rybny w Marsaxlokk by Dawid Markoff

Nie jest to miejsce dla osób o słabych nerwach, nie lubiących widoku mięsa. Mięso ryb jest tu dosłownie wszędzie. Tak samo, jak i wielkie, krojące je noże. Ależ to wygląda! Jeżeli będziecie na Malcie to koniecznie tu przyjedźcie. I zabierzcie ze sobą aparat.

Targ rybny w Marsaxlokk by Dawid Markoff

Targ rybny w Marsaxlokk by Dawid Markoff


skomentuj
kategoria: cyfrowo, miejsca, wyprawy tagi: , , ,






malta, dzień 4: popeye village


Ale mamy miejsce na naszej mapie! Zawsze chciałem je zobaczyć, autentycznie. Ale może oddam na chwilę głos samej Wikipedii, bo przecież ona wie o wszystkim najlepiej.

Popeye Village (pol. Wioska Popeya, filmowe Sweethaven) – park rozrywki na Malcie w gminie Mellieħa, nad zatoką Anchor Bay. Park ma postać wioski, którą zbudowano w ciągu ostatnich 7 miesięcy 1979 roku na potrzeby filmu Popeye (Roberta Altmana z Robinem Williamsem), kręconego tu w 1980 roku. Dziś wioska jest otwarta cały rok dla turystów jako skansen i kompleks rozrywki rodzinnej, jest jedną z atrakcji turystycznych Malty.Do budowy filmowej wioski Sweetheaven użyto drewna z Holandii, natomiast gonty drewniane użyte do budowy dachów zostały sprowadzone z Kanady. Niektóre z domów w wiosce Popeya zostały wyposażone w różne przedmioty związane z filmem, w tym rekwizyty wykorzystywane w produkcji filmu.

Do wioski jedziemy komunikacją miejską. Z przesiadką, dwoma autobusami. To jest już niezłą przeprawą, bo jak już wspominałem we wcześniejszym wpisie, komunikacja jeździ tu jak chce i kiedy chce. Więc jedziemy jednym autobusem około 40 minut. Czekanie na kolejny to niezła jazda. Na rozkładzie są dwa takie same, w teorii jadą w to samo miejsce. Jednak po przyjechaniu autobusu, kierowca mówi nam, że nie jedzie w miejsce z rozkładu. No to czekamy na kolejny.

Jest! Jedziemy. Jesteśmy na miejscu po kolejnych 25 minutach jazdy. Wejście kosztuje €10.50. Tanio nie jest, ale warto zapłacić. Wioska jest niesamowita. My niestety jesteśmy w dniu, w którym nie są już organizowane darmowe rejsy. Więc pozostaje nam jedynie obejrzenie samej wioski…

Popeye Village by Dawid Markoff

Popeye Village by Dawid Markoff

Popeye Village by Dawid Markoff

Popeye Village by Dawid Markoff

Popeye Village by Dawid Markoff

Spacerujemy, wchodzimy do domków, schodzimy nad samą wodę… Magiczne miejsce. Robimy zdjęcia, nagrywamy sporo materiału na GoPro (znajdziecie to w moim FILMIKU→ z tego miejsca na Youtube)

Popeye Village by Dawid Markoff

Popeye Village by Dawid Markoff

Popeye Village by Dawid Markoff

Popeye Village by Dawid Markoff

Popeye Village by Dawid Markoff

Popeye Village by Dawid Markoff

Popeye Village by Dawid Markoff

Popeye Village by Dawid Markoff

Popeye Village by Dawid Markoff

Niestety pod koniec zaczyna padać deszcz. Na szczęście zobaczyliśmy już wszystko, co było do zobaczenia. Można wracać. Wiemy już, że będzie to ponownie niezła przeprawa. Autobus jest tym razem punktualnie, ale aby nie było tak idealnie, to jedzie inną trasą niż ta, którą jechać powinien. Ma to jednak chyba sens – w pewnym momencie zatrzymuje się. Kierowca informuje, że jedzie w inne miejsce ze względu na to, że woda zalała drogi i nie ma przejazdu na jakimś z odcinków. Wysiadamy. Jesteśmy na jakimś przystanku, pada deszcz. Ale z daleka widzimy jakąś fajną plażę. Trudno, idziemy. Jakoś potem wrócimy do Sliemy. Sama plaża super, podobno są tu najlepsze zachody słońca. Dziś niestety takiego nie uświadczymy. Aparat wyjmuję tylko do jednego zdjęcia, resztę kręcę na GoPro.

Popeye Village by Dawid Markoff

Popeye Village by Dawid Markoff

Popeye Village by Dawid Markoff

Do Sliemy udaje się nam wrócić po kolejnej godzinie. Chwila odpoczynku, podsuszenia butów i idziemy na spacer. Wieje straszny wiatr co sprawia, że woda dosłownie rozbija się o skały i wielkie mury miasta. Ale klimat! (zobaczcie moje wideo na Youtube!). Zostajemy tu aż do późnych godzin nocnych. Chłoniemy wiatr i głośny szum fal. Jest bardzo chłodno, ale fajnie.

Popeye Village by Dawid Markoff

Jutro wybieramy się w dolną część Malty, aby zobaczyć targ rybny w Marsaxlokk. Oby pogoda dopisała!


skomentuj
kategoria: cyfrowo, miejsca, wyprawy tagi: , , ,



malta, dzień 3: valletta


Nie no, bez jaj! Z rana leje deszcz. Gdy wychodzimy z hotelu, już tylko kropi. Ale wieje wiatr. Dobra, damy radę! Mamy kurtki, bluzy, ruszamy na ten śmieszny stateczek. Kierunek oczywiście jeden: Valletta. Wczoraj było tam bardzo fajnie. Gdzieś w połowie drogi dopada nas straszna ulewa. Ulice Sliemy spływają dosłownie potokami wody (znajdziecie to w moim FILMIKU→ na Youtube)

Malta Valletta by Dawid Markoff

Udaje się. Wyciskamy wodę ze skarpetek (buty mamy całkiem przemoknięte, ale nie ma sensu już wracać do hotelu), kupujemy za garść drobnych eurocentów dwa bilety i ruszamy ku brzegowi Valletty.

Malta Valletta by Dawid Markoff

Malta Valletta by Dawid Markoff

Malta Valletta by Dawid Markoff

Malta Valletta by Dawid Markoff

Miasto w taką pogodę jest jeszcze bardziej klimatyczne. Więc chodzimy i fotografujemy. Buty zaczynają powoli schnąć, więc poprawiają się nam nawet humory. Zaczyna być naprawdę miło…

Malta Valletta by Dawid Markoff

Malta Valletta by Dawid Markoff

Dochodzimy do parlamentu. Budynek zaprojektowany przez Renzo Piano został otwarty 4 maja 2015. Jego budowa kosztowała ponad 90 mln euro. Od 1921 do 1976, miejscem obrad parlamentu Malty była Izba z gobelinami w Pałacu Wielkiego Mistrza, także w Valletcie. W 1976 roku, dawny Arsenał w tymże pałacu został przekształcony w nowy parlament, a spotkania odbywały się tam aż do otwarcia specjalnie wybudowanego budynku parlamentu w 2015 roku. Jest położony przy Republic Street obok Bramy Miejskiej, głównym wejściu do Valletty.

Jest naprawdę fajny, ale tłumy ludzi oraz zaczynający ponownie padać deszcz sprawiają, że idziemy dalej. Postaramy się tu jeszcze wrócić!

Malta Valletta by Dawid Markoff

Malta Valletta by Dawid Markoff

Malta Valletta by Dawid Markoff

Malta Valletta by Dawid Markoff

Malta Valletta by Dawid Markoff

Odpalam mapkę „koniecznie zobaczyć!”, ale nawet bez niej z daleka widzimy już nasz kolejny punkt dzisiejszego dnia. To Barrakka Lift! Winda łącząca Wielki Port z górnymi ogrodami Barrakka, uruchomiona w 2012. Ma 58 metrów i jest betonową konstrukcją otoczoną aluminiową siatką. Znajdują się na niej dwie kabiny mogące pomieścić 21 pasażerów każda. Czas przejazdu wynosi około 23 sekundy. Dziś z góry można zjechać za darmo (normalnie €1). Aby wjechać, trzeba już zapłacić – chyba, że przypłynęło się stateczkiem np. z Cospicua, wtedy za okazaniem biletu wjazd jest darmowy. My potem gdzieś ten bilet zgubimy, ale miły starszy Pan na bramkach machnie ręką i wjedziemy za darmo.

Malta Valletta by Dawid Markoff

Z windy widzimy kolejną fajną rzecz: to wielkie jachty na drugim brzegu. Musimy się tam dostać! Odpalam Moovit, moją ulubioną aplikację w podróżach i sprawdzam komunikację miejską. Jest! Można tam dojechać autobusem. Takim jeszcze nie jechaliśmy, więc będzie to dobra okazja. Celem jest Fort St. Angelo oraz znajdująca się obok Vittoriosa Yacht Marina.

Sama komunikacja to ogólnie stan umysłu na Malcie. Po pierwsze autobusy nie jeżdżą według rozkładu. Są albo wcześniej (np. 10 minut), albo o wiele później. Prawie zawsze tak jest. Po drugie wsiada się zawsze przednimi drzwiami i płaci za bilet u kierowcy (jeżeli macie kartę z jakimś biletem okresowym, robicie tak samo – wtedy po prostu przykładacie kartę do czytnika obok kierowcy). Zwykły bilet kosztuje €1.5 i można nim jechać kilkoma autobusami w jednym kierunku (jedna podróż) do 2 godzin od zakupu.

Byliśmy świadkiem, gdy ktoś wsiadł drzwiami środkowymi. Kierowca wstał i zaczął na tą osobę krzyczeć. Musiała wysiąść i wsiąść przodem. Po prostu Malta. Kierowcy są jednak na ogół bardzo uprzejmi (pod warunkiem, że stosujecie się do zasad obowiązujących w maltańskiej komunikacji;)

Malta Valletta by Dawid Markoff

Sama Marina nas zauroczyła. Jednocześnie przestało padać i wyszło nawet słońce, więc mogliśmy spokojnie pospacerować obserwując większe i mniejsze jachty oraz setki łódeczek. Do Fortu już nie weszliśmy – było za mało czasu, a chcieliśmy jeszcze spod jego murów zobaczyć zachód słońca…

Malta Valletta by Dawid Markoff

Malta Valletta by Dawid Markoff

Malta Valletta by Dawid Markoff

Malta Valletta by Dawid Markoff

Malta Valletta by Dawid Markoff

Malta Valletta by Dawid Markoff

Malta Valletta by Dawid Markoff

Malta Valletta by Dawid Markoff

Malta Valletta by Dawid Markoff

…który był naprawdę fajny przez ogromne chmury (na szczęście już odchodzące z wiatrem). Staliśmy tam i obserwowaliśmy. Obok siedział jakiś mężczyzna z wędką, a w tle grało jego malutkie, przenośne radyjko.

Malta Valletta by Dawid Markoff

Malta Valletta by Dawid Markoff

Powroty są zawsze najgorsze. Trochę żałowaliśmy, że nocleg mamy w Sliemie, a nie gdzieś w pobliżu miejsca, w którym właśnie byliśmy. No ale nic, trzeba było wracać. Najpierw do Valletty, a potem do Sliemy. Niby trzy różne miasta, a jednak tak blisko. W drogę do Valletty wybraliśmy się tym razem stateczkiem, aby następnie wjechać Barrakka Lift na górę, przejść do portu przez całą stolicę i kolejnym stateczkiem popłynąć do Sliemy. Cudownie:)

Malta Valletta by Dawid Markoff

Malta Valletta by Dawid Markoff


skomentuj
kategoria: cyfrowo, miejsca, wyprawy tagi: , , , ,



malta, dzień 2: ponownie sliema


Kończymy ponownie w Sliemie. Chwila odpoczynku w hotelu po Vallettcie i ruszamy w miasto. Tym razem już na pełnym luzie chcemy pochodzić pomiędzy kamieniczkami, zajść na kamienisty brzeg… Po prostu wolno pospacerować. Nie byłbym jednak sobą, gdybym nie zabrał do kieszeni aparatu.

Sliema Malta by Dawid Markoff

Sliema Malta by Dawid Markoff

Sliema Malta by Dawid Markoff

Sliema Malta by Dawid Markoff

Sliema Malta by Dawid Markoff

Sliema Malta by Dawid Markoff

Sliema Malta by Dawid Markoff

Sliema Malta by Dawid Markoff

Sliema Malta by Dawid Markoff

Sliema Malta by Dawid Markoff


skomentuj
kategoria: cyfrowo, miejsca, wyprawy tagi: , ,






menu




o mnie
wyprawy na wschód i nie tylko




najnowsze wpisy







kategorie







archiwum bloga







moje rzeczy


portfolio
instagram
threads
youtube
tiktok
pogadajmy podcast



Jako że to blog, to mam tu również klasyczne blogowe wpisy, w których pokazuję moje codzienne życie: sesje zdjęciowe, wyprawy i tym podobne rzeczy. Wszystko mobilnie, ze smartfona:



Jeżeli spodobały ci się moje materiały na Youtube lub zdjęcia, postaw mi kawę - będzie mi naprawdę niezmiernie miło:

Postaw mi kawę na buycoffee.to











Genialny miesięczny pobyt w Tajlandi. Wigilia w klubie drag queen, sylwester na tajskim boksie dla lokalsów... i wiele, wiele więcej! Zobacz→









Absolutnie niesamowite Kosowo - całkiem inne, niż się go spodziewałem. We wpisach zdjęcia jak i vlogi.. Zobacz→









Estonia nieodkryta! Byłem w miejscach, o których pewnie nawet nie słyszeliście. Ja się w tym kraju zakochałem!. Zobacz→









KIedyś fotografowałem również na klasycznych negatywach, a głowę miałem pełną przedziwnych pomysłów. Zobacz→









Szybka studyjna sesja na białym i czarnym tle, bez specjalnych udziwnień. Na dzień przed wylotem Franka na międzynarodowy kontrakt. Zobacz→









Niesamowite Uzbekistan i tadżykistan. Duszanbe, Chiwa, Buchara czy Samarkanda. A wszystko doprawione krótkim pobytem w Abu Dabi. Wszystko na zdjęcich i we vlogach. Zobacz→









Od pięknych rejonów, poprzez skaliste miasto, po totalny rozpierdol Neapolu. W tej serii vlogów jak i na tych zdjęciach pokażę Wam pełen przekrój tego niesamowitego kraju! Zdjęcia i vlogi. Zobacz→









Sesja do zimowego numeru Digital Camera Polska w szklarni w Powsinie z pięknymi Różą i Roksaną. Zobacz→









Byłem w miejscach, które jeszcze do niedawna były okupowane przez rosyjskie wojska. Widziałem masowe groby oraz straszne zniszczenia. Nigdy tego nie zapomnę!. Zobacz→









Pełna kontrastów Łotwa. Zarówno na zdjęciach jak i w 6 odcinkowej serii vlogów. Zobacz→









Razem z Robertem Danielukiem zaliczyliśmy nasz debiut reżysersko-operatorsko-montażowy! Zrobiliśmy teledysk do piosenki Natki i Wojtka Jabłońskiego (zespół Kult)! Zobacz→









Kinga Cymerman przed moim obiektywem w minimalistycznej sesji beauty! Zobacz→









Z jednej strony piękna, a z drugiej niesamowicie abstrakcyjna Armenia. Wyprawa tak szalona, że nie da się jej opisać w kilku zdaniach. Zobacz→









Niesamowity budynek LEGO House i maluteńkie, ale urokliwe Billund. Do tego położone niedaleko portowe miasto Vejle z przedziwną architekturą. Zobacz→









Sesja zdjęciowa do kampanii „Ogródki ze smakiem” organizowanej przez Electrolux. Niesamowicie pozytywna i pełna energii Jagna Niedzielska! Zobacz→









Wykonałem kilka zdjęć do najnowszej książki Marty Grzebyk z Krytyki Kulinarnej. Okładka + przekładki. Jak zawsze w super ekipie ze Studia Odczaruj Gary! Zobacz→









Mój drugi raz w tym roku na Ukrainie. Tym razem położony 20km od granicy z Federacją Rosyjską Charków! Zobacz→









Betonowa Podgorica, górzysty i deszczowy Zabljak czy nadmorskie Tivat, Budva i Kotor. Czarnogóra jest piękna, ale i bardzo dzika. Zobacz→









Lato i szybki wypad do Kijowa na przetestowanie covideowych paszportów! Upalnie, słonecznie., intensywnie! Zobacz→










Władysławowo, Jurata, Jastarnia, Chałupy, Muzeum Figur Woskowych, deszcz, wiatr, diabelskie koło, roller coster... Przeczytaj→










Kinga i Agnes we wspaniałej bieliźnie God Save Queens. Na Instaxach. Zobacz zdęcia→










Reklamowa sesja zdjęciowa do magazynów Viva! Oraz Uroda Życia. Zobacz zdjęcia→










Ada i Aleks do sierpniowego wydania Digital Camera Polska. Tu w wersji reklamowej - rozszerzonej o elementy graficzne. Zobacz zdjęcia→










Kilka polaroidów wykonanych podczas zdjęć do sierpniowego numeru Digital Camera Polska. Zobacz→




© Dawid Markoff
Wszelkie prawa zastrzeżone