podsumowanie: estonia z telefonu
Czas na podsumowanie, ale tym razem inne bo nie codziennego życia, a wyjazdu do Estonii który był totalnym sztosem! Zdjęcia podzieliłem na serie i wyjątkowo, wrzuciłem je od najstarszych do najnowszych (serie), a nie jak zawsze w podsumowaniach od najnowszych do najstarszych.
Wyprawę zaczynam od Tallina, czyli stolicy Estonii. Pogoda kiepska, zimno i deszcz. Jest tak źle, że w krótkich spodenkach muszę pierwszego dnia chodzić po mieście, gdzie jest 13-14 stopni i mocny wiatr z co chwila padającym deszczem. Jestem strasznie zły, bo pogoda tydzień wcześniej zapowiadała 25-27 stopni. Drugiego dnia jest minimalnie lepiej, więc zwiedzam byłą halę sportową wybudowaną z okazji olimpiady w… Moskwie, potem Pomnik Ofiar Komunizmu (genialny!) a na koniec Muzeum Morza (również genialne).
Rummu, czyli małe miasteczko położone 50km od Tallina, gdzie kiedyś znajdowała się kopalnia oraz więzienie. Tam właśnie znajduje się obecnie kilka zatopionych w wodzie budynków, a nad nimi górują wysokie góry piaskowe. Radość ogromna, zwłaszcza że pogoda dopisuje i nie ma zapowiadanej ulewy. Kolejnego dnia Paldiski, czyli wspaniałe klify i latarnia morska. Pogoda straszna – wiatr taki, że teraz z perspektywy czasu wiem, że jestem idiotą idąc brzegiem klifu. Ale co za przygoda! Latarnia morska wspaniała, udaje mi się wejść ma samą górę. Magiczne miejsce, polecam każdemu.
Narwa od bardzo dawna była moim podróżniczym marzeniem. I właśnie je spełniam! To miasto, które od Rosji dzieli malutki most i wąska rzeka Narwa. Wszystko jest takie namacalne, bliskie, dziwne, nierealistyczne… Wspaniałe miejsce, jestem strasznie szczęśliwy że udało mi się tu przyjechać. Zwłaszcza, że to również bardzo fajne miejsce pod względem okolicy. To miejsce, w którym chciałbym zostać jeszcze z jeden dzień. W miejscowym Lidlu połowa produktów pochodzi z Polski. Nawet ma polskie etykiety, co jest niesamowicie specyficzne. Jestem jakieś 500m od Federacji Rosyjskiej w sklepie, w którym czuję się jak w Polsce.
Parnawa i Kuressaare. Pierwsze miejsce to taki nasz Sopot, ale jednak o wiele fajniejsze. Przede wszystkim dlatego, że mniej jest tu ludzi. A to ogromna zaleta, przynajmniej dla mnie! Mam fajne mieszkanie, co prawda trochę od centrum, ale z tarasikiem. Kawka, cisza, las obok a za lasem piękna otwarta przestrzeń i woda. A tam ani jednej osoby. Najlepiej!
Kuressaare to natomiast największe miasto największej estońskiej wyspy – Saremy. Tam jadę autokarem, potem płynę promem i ponownie dalej autokarem. Przez chwilę jestem bezdomny, bo Booking zjebał rezerwację. Ale ogarniam i mam nocleg rodem z polskiego PRLu, który… jest naprawdę klimatyczny. Niestety trochę padają mi plany i nie jadę w miejsce, o którym również marzyłem. Trudno, po prostu ciężko tam dotrzeć. Gdy w Polsce planowałem wyjazd, to wydawało mi się to łatwiejsze. Na miejscu oczekiwania spotkały się z rzeczywistością. Tak bywa, ale i tak jest genialnie. Zwłaszcza, że znajduję zamiennik dla nieudanych planów: jadę zobaczyć krater Kaali. Kiedyś uderzył tu meteoryt.
Na koniec zmieniam plany i zamiast to Tartu, wracam do Tallinna. Tu mam jeszcze plany, które nie wypaliły wcześniej. I to jest strzał w dziesiątkę! Pogoda jest z goła inna niż gdy tu przyjechałem prawie dwa tygodnie temu. Najpierw to czego nie udało mi się zobaczyć na początku wyprawy, czyli mała wyspa Naissaare, na której kiedyś, przez niecałe 3 miesiące, istniała Sowiecka Republika! Po II Wojnie Światowej znajdowała się tam radziecka baza wojskowa oraz fabryka min przeciwokrętowych. Zobaczę również wspaniały wodospad. W autokarze poznaję turystów z Belgii – emerytów, ale niesamowicie pozytywnych! W samym Tallinie poznam również Władymira, który podpity podejdzie popatrzeć jak latam dronem…
To jest najlepszy wyjazd jaki przeżyłem! Podróżowanie samemu to coś genialnego.
skomentuj →
kategoria: mobilnie, wyprawy tagi: dawid markoff, estonia, google pixel, podsumowanie
menu
o mnie
wyprawy na wschód i nie tylko
najnowsze wpisy
- szmul rozdaje autografy
- nowa strona
- warszawa, włochy i ponownie warszawa
- calibrite display 123
- najdłuższe podsumowanie: obrony w af
- najdłuższe podsumowanie ever 2
- najdłuższe podsumowanie ever 1
- vlogująca kasia
- szmul jewson – największy dupek w lidze
- konkurs 'waste not, snap a lot’
- stylowo
- wrześniowo
- busted!
- ludzie displate
- kolejny plan zdjęciowy
- biały miś
- displate, backstage
- julia łukiewska
- dobra sesja beauty
- obrona dyplomowa kasi
- turcja: antalya
- bośnia i hercegowina: sarajewo na koniec
- bośnia i hercegowina: banja luka
- bośnia i hercegowina: wodospady kravica
- bośnia i hercegowina: mostar z drona
kategorie
- abstrakcje
analogowo
backstage
chłopaki
cinemagraph
cyfrowo
dziewczyny
kulinarne
miejsca
mobilnie
osobowości
panoramy
pierdupierdu
polaroid
poradnik
portfolio
przedmioty
publikacje
różne
wydarzenia
wyprawy
archiwum bloga
moje rzeczy
portfolio
instagram
threads
youtube
tiktok
9szmul
pogadajmy podcast
Spełniłem swoje największe marzenie i nagrałem album muzyczny. Następnie znalazłem wytwórnię muzyczną i wydałem go na największych serwisach z muzyką! Sprawdź stronę albumu:
Jako że to blog, to mam tu również klasyczne blogowe wpisy, w których pokazuję moje codzienne życie: sesje zdjęciowe, wyprawy i tym podobne rzeczy. Wszystko mobilnie, ze smartfona:
Jeżeli spodobały ci się moje materiały na Youtube lub zdjęcia, postaw mi kawę - będzie mi naprawdę niezmiernie miło:
Piekielnie upalna Turcja, ale bardzo fajna. Trochę zdjęć i trzy filmy na Youtube! Zobacz→
Bardzo doświadczone Sarajewo, jeszcze bardziej doświadczony Mostar i serbska Banja Luka. Zakochałem się w Bośni! Zobacz→
Bardzo fajna sesja studyjna z Julią Łukiewską. Tak jak lubię! Zobacz→
Globalna sesja zdjęciowa dla XIAOMI! Producentem OnlyOnly, agencją odpowiedzialną za całość GONG. Ogromna duma! Zobacz→
Genialny miesięczny pobyt w Tajlandi. Wigilia w klubie drag queen, sylwester na tajskim boksie dla lokalsów... i wiele, wiele więcej! Zobacz→
Absolutnie niesamowite Kosowo - całkiem inne, niż się go spodziewałem. We wpisach zdjęcia jak i vlogi.. Zobacz→
Estonia nieodkryta! Byłem w miejscach, o których pewnie nawet nie słyszeliście. Ja się w tym kraju zakochałem!. Zobacz→
KIedyś fotografowałem również na klasycznych negatywach, a głowę miałem pełną przedziwnych pomysłów. Zobacz→
Niesamowite Uzbekistan i tadżykistan. Duszanbe, Chiwa, Buchara czy Samarkanda. A wszystko doprawione krótkim pobytem w Abu Dabi. Wszystko na zdjęcich i we vlogach. Zobacz→
Od pięknych rejonów, poprzez skaliste miasto, po totalny rozpierdol Neapolu. W tej serii vlogów jak i na tych zdjęciach pokażę Wam pełen przekrój tego niesamowitego kraju! Zdjęcia i vlogi. Zobacz→
Sesja do zimowego numeru Digital Camera Polska w szklarni w Powsinie z pięknymi Różą i Roksaną. Zobacz→
Byłem w miejscach, które jeszcze do niedawna były okupowane przez rosyjskie wojska. Widziałem masowe groby oraz straszne zniszczenia. Nigdy tego nie zapomnę!. Zobacz→
Pełna kontrastów Łotwa. Zarówno na zdjęciach jak i w 6 odcinkowej serii vlogów. Zobacz→
Z jednej strony piękna, a z drugiej niesamowicie abstrakcyjna Armenia. Wyprawa tak szalona, że nie da się jej opisać w kilku zdaniach. Zobacz→
Wykonałem kilka zdjęć do najnowszej książki Marty Grzebyk z Krytyki Kulinarnej. Okładka + przekładki. Jak zawsze w super ekipie ze Studia Odczaruj Gary! Zobacz→
Kinga i Agnes we wspaniałej bieliźnie God Save Queens. Na Instaxach. Zobacz zdęcia→
Reklamowa sesja zdjęciowa do magazynów Viva! Oraz Uroda Życia. Zobacz zdjęcia→
Kilka polaroidów wykonanych podczas zdjęć do sierpniowego numeru Digital Camera Polska. Zobacz→
© Dawid Markoff
Wszelkie prawa zastrzeżone