pan skwarek

po prostu ze środy

W zasadzie to ja bym najchętniej nie zdejmował z aparatu tej systemowej trzydziestkipiątki! FE 35mm F/1.8 od Sony pod pełną klatkę to obiektyw prawie idealny. Gdyby nie to lekkie winietowanie (które chyba przeszkadza tylko przy wideo) to byłoby 100/100 jeżeli chodzi o moją ocenę tego obiektywu. Lekki, kompaktowy, ostry jak żyleta, celny niesamowicie, jasny…

W jednym z vlogów opowiadałem, że przez chwilę zastanawiałem się nad 16-35mm f/4. Pomimo tych 16 milimetrów, które nie ukrywam że by się przydały czasami (zwłaszcza przy nagrywaniu), to jednak cieszę się, że kupiłem stałkę. Fajnie też się stało, że akurat w momencie w którym szukałem podstawowego obiektywu do A7III, Sony wypuściło 35mm.

Złapałem się również na tym, że przestałem chodzić z X100S! Ta 35 w połączeniu z A7III jest na tyle kompaktowa, że nie potrzebuję już zabierać Fuji. Oczywiście nie oznacza to, że o nim zapomniałem. Minie koronawirus to przyda się na kolejne wschodnie wyjazdy z Robertem. W takich miejscach jednak wciąż ma przewagę ze względu na wciąż mniejsze rozmiary oraz ten naleśnikowy obiektyw.

piwo, pizza, plaża i lgbt

chałupy

Chałupy, Hel. I te wspaniałe, niesamowicie klimatyczne kempingi. Mógłbym chodzić pomiędzy tymi przyczepami cały dzień. Tak, wiem, to dziwne, ale wróciłbym tu na kilka dni jeszcze aby porobić zdjęć tylko w tym klimacie. To jest to, co lubię!

przedostatni spacer

nieudane podejście do helu

Być na Helu i zrobić tylko 2 zdjęcia. Tak potrafię tylko ja. Nic na to jednak nie poradzę, że po przyjechaniu zaczęło padać jak cholera. No trudno. To mi obrzydziło cały Hel do tego stopnia, że nie mam zamiaru już tam wracać. Wiem, że mi to przejdzie i może kiedyś zrobię jeszcze jedno podejście…

minimalistycznie w dniu porażek

To był po prostu bardzo kiepski dzień. Tak, wiem, wyjechanie nad polskie morze we wrześniu to jak wejście pod koła samochodu. Zresztą ogólnie wyjechanie nad polskie morze nawet w środku lata to jak przebieganie przez ruchliwą autostradę. Więc z rana wybraliśmy się na Hel pełni zapału zwiedzania, fotografowania i nagrywania. No i naładowani porannym słońcem i nadzieją na super pogodę. Po przyjechaniu i dotarciu na cypelek, zerwała się ulewa która wszystko zamieniła w mokrą breję. Tak więc przemokli i zdenerwowani, musieliśmy wrócić do Władysławowa. Trochę nam to wynagrodził wieczorny spacer, ale tylko trochę.