serbia i macedonia, dzień 6: skopje
Wtorek.
Co za upał! Skopje jest dosłownie skąpane w słońcu. Nie mamy jakiegoś specjalnego planu, po prostu idziemy przed siebie. Pieszo. Najpierw budynek poczty, który jest tak ordynarnie brzydki, że aż piękny. Myślimy, że to poczta, ale to po prostu jej siedziba. Ktoś nas zatrzymuje, krzyczy, ciężko tu się z kimkolwiek dogadać. Postanawiamy wrócić jak będzie lepsze światło.
Idziemy do centrum. Wszędzie remonty, budowy i pomniki. To miasto pomników! Same budynki jak wylosowane przez komputer, zero planu. Tu dosłownie nic do siebie nie pasuje! Wszystko nowe, ale jednocześnie pełne niedoróbek. Ma to jednak swój kiczowaty urok.
Idziemy w stronę starego miasta. To chyba w większości turecka cześć. Dalej jest straszny bazar. Gdy słyszę Turcja to widzę oczami wyobraźni takie miejsca. Uciekamy stąd jak najszybciej.
Zachodzimy do tureckiej kawiarni na herbatę. Zamawiamy myśląc o tureckim czaju, a dostajemy jakąś turecką Sagę…
Rządowe budynki oblane farbą podczas ostatnich protestów. Podczas naszej wizyty rownież się chyba odbywały, ale nie chciało się nam na nie iść. Teraz trochę tego żałuję, chciałbym porobić podczas takich protestów trochę zdjęć… No ale trudno.
Skopje tego dnia wygląda niesamowicie. Beton, słońce, błękitne niebo…
Poczta w Skopje to stan umysłu. Budynek tak straszny, że aż głupio było mi robić zdjęcia. Potem dworzec kolejowy. Jest rozkład, ale gdy chcemy kupić bilet na poranny pociąg do Belgradu to słyszymy jedynie „no train”. Pozostaje albo BlaBlaCar, albo autobus. W pierwszej opcji jest tego dnia tylko jedna oferta i to jakimś strasznym złomem. Za te same pieniądze wybieramy autokar. To dopiero za dwa dni, ale lepiej mieć już bilet teraz.
Wracamy powoli do domu. Mamy jakieś 7-8 godzin na nogach. Stanowczo za dużo!
(Muzeum Holokaustu)
Po drodze odkrywamy sklep na naszej ulicy. Ja będę tam biegał po kawę mrożoną i chipsy na mecz! No i alkohol, którego jednak nie kupię – ciągnąć jak szalony za drzwi gabloty dopiero po chwili zauważę kartkę, że alkohol w Macedonii sprzedaje się tylko do godziny 19…
skomentuj →
kategoria: cyfrowo, wyprawy tagi: serbia-macedonia, skopje, x100s
serbia i macedonia, dzień 5: belgrad – skopje
Poniedziałek.
Wstajemy o 5:20 rano. Śniadanie, pakowanie i w drogę. O 7 rano mamy się spotkać z kolesiem jadącym do Skopje w Macedonii. Ma dwa wolne miejsca. Jedziemy na miejsce starym tramwajem pamiętającym jeszcze chyba lata 30 ubiegłego wieku!
Ilcho, bo tak ma na imię, jest trochę spóźniony. Z nami jedzie jeszcze jakaś dziewczyna z Macedonii. Fajny klimat. Po drodze zatrzymujemy się na kawę, rozmawiamy o Polsce, Bałkanach…
Po 5 godzinach jesteśmy w Skopje. Żegnamy się i idziemy szukać autobusu. Dworzec jest straszny! Przerażająco straszny. Ludzie dziwnie na nas patrzą, pewnie rzucamy się w oczy przez nasze plecaki. Autobusy komunikacji miejskiej wyciągnięte żywcem z Londynu – pewnie podarowane biednej Macedonii w prezencie. Wsiadamy do jednego z nich. Nie ma tu kultury, ludzie pchają się zanim ktoś zdąży wysiąść. Wysiadamy wcześniej i postanawiamy przejść resztę pieszo.
To miasto to chaos! Mieszkanie wynajęte przez AirBNB jest naprawdę super. Zostawiamy rzeczy i idziemy szukać kantoru oraz punktu z kartami SIM. Gdy już wszystko mamy, można skoczyć na coś do jedzenia. Wbrew pozorom, wszystko załatwia się tu bardzo szybko. Fajnie!
Jutro będzie dobry dzień!
skomentuj →
kategoria: cyfrowo, mobilnie, wyprawy tagi: belgrad, iphone, serbia-macedonia, skopje, x100s
serbia i macedonia, dzień 4: belgrad
Niedziela.
Rano jest chłodno i pada deszcz. Co za zmiana, dwa dni temu były 23 stopnie i pełne słońce. Wychodzimy dopiero o 13. Plan jest prosty: udajemy się zobaczyć Wschodnią Bramę Belgradu. To kompleks trzech ogromnych budynków – kwintesencja brutalnej architektury!
Widzimy je już z daleka. Wysiadamy z tramwaju i resztę drogi pokonujemy pieszo. Te kolosy są nie do opisania! Paskudne, szkaradne, ale fascynujące. Wjeżdżamy na samą górę. Podłoga lepi się niemiłosiernie, ale widok jest super. Co chwila milkniemy i nieruchomiejemy gdy ktoś wysiada z windy za naszymi plecami (jest tak usytuowana, że gdy to robimy to nikt nas nie zauważa).
Spacerujemy jeszcze potem po centrum miasta. Podziemne przejścia zaczynamy nazywać stacjami metra. Belgrad to jedna z niewielu wielkich stolic bez własnego Metra. Tak więc jest Stacja Centrum, Stacja Zepter… No i wszędzie ten Putin. Putin, Putin, Putin i jeszcze raz Putin.
Jutro czeka nas Macedonia i Skopje. Ale będzie się działo!
skomentuj →
kategoria: cyfrowo, wyprawy tagi: belgrad, serbia-macedonia, wschodnia brama belgradu, x100s
serbia i macedonia, dzień 3: belgrad
Sobota.
Śniadanie i w drogę! Pierwszym celem jest Zachodnia Brama Belgradu! To wielki budynek z logo Zeptera. Zanim jednak tam dojedziemy to musimy kupić kartę dniową. A to nie takie łatwe – w nie każdym kiosku możemy się dogadać, a w innych ich po prostu nie ma. W końcu się jednak udaje!
Tramwaj jest w miarę pusty, ale bardzo stary. Trzęsie jak cholera! Ale fajnie się jedzie, do środka pootwieranymi oknami wpada przyjemny chłód, a wnętrze rozświetla typowo już letnie słońce.
Docieramy. Ten budynek to jest istny obłęd! Coś niesamowitego, ciężko to opisać. Tego szukaliśmy, ordynarnej i brutalnej architektury! Fotografujemy jak szaleni.
Potem kolejny cel: blokowiska osiedla Nowy Belgrad. To robi na nas jeszcze większe wrażenie! Chodzimy, fotografujemy. Wchodzimy do jednej z klatek jedziemy na samą górę licząc na jakieś okno. Dupa. Jakaś kobieta wychodzi z mieszkania i pyta w czym nam pomóc. W niczym. Wsiadamy do windy i jedziemy na dół.
Powoli wracamy na tramwaj. Po drodze zauważamy przedziwne miejsce: ogromny płac usłany porozrzucanymi ubraniami. Na nim jedynie kilka samochodów i osób. Decyzja jest jedyna z możliwych: WYSIADAMY!
To jakiś… bazar śmieci? Cyganie przerzucają resztki tego, co pozostało. Wchodźmy w nich, przyglądamy się rzeczom pod nogami. Istne wysypisko śmieci. Natrafiamy jednak na coś, co przykuwa naszą uwagę: porozrzucane slajdy w ramkach. W stanie idealnym, razem z pudełkami. Czyjeś wspomnienia, rodziny, najlepsze chwile z życia… Całość pamiętająca jeszcze czasy Jugosławii! Straszne, że ktoś to tak wyrzucił (może czyjś syn/córka po śmierci rodziców?). Biorę kilka opakowań ze sobą, jakoś nie potrafię tak tu tego zostawić. Pomimo, że to przecież dla mnie obce osoby.
Potem czekamy na przystanku na autobus. Zagaduje do mnie jakiś dziadek czy my z Rosji. Mówię że z Polski. Pyta jaki zawód mamy. Mówię, że fotograf. Macha ręką. Pyta czy mamy zakłady produkujące samochody. Pyta czy jest Star. Mówię, że nie. Nie rozumie. Mówię „Star kaput”. Tak, teraz załapuje.
Wracamy. Na kolację klasycznie spagetti, bo na nic innego nie mamy pomysłu. I oczywiście mecze.
skomentuj →
kategoria: cyfrowo, wyprawy tagi: belgrad, nowy belgrad, serbia-macedonia, x100s, zachodnia brama belgradu
serbia i macedonia, dzień 2: belgrad
Piątek.
23 stopnie? Odczuwalne jest tak z 30! No dobra, po śniadaniu idziemy w miasto. Plan jest dziś luźny – pochodzić po Belgradzie, zobaczyć kilka miejsc. To wszystko.
Tuż przed wyjściem podejmujemy jeszcze decyzję o zmianie planów. Nie jedziemy jednak do Sarajewa, a do… Skopje w Macedonii! Tak, to będzie coś! Zamawiamy BlaBlaCar na poniedziałek i wychodzimy w miasto.
Spacerujemy, dochodzimy do byłego budynku Ministerstwa Obrony, który został pozostawiony w takim stanie, w jakim pozostawiły go NATOwskie samoloty w 1999 roku. Obok znajdują się kolejne zniszczone i ogrodzone budynki. Do końca nie wiadomo, czy to rownież od bombardowań, czy po prostu trwa zwykła rozbiórka… Rany, jakie tu jest słońce, światło! Te kontrasty, wszystko takie mocne, ostre!
Idziemy dalej w stronę deptaku. Fajnie tu. Co krok jednak trafiamy na budki z pamiątkami. Wszędzie… Putin. Wspaniały, w okularach, silny, męski. Serbio, no co ty??!!
Potem trafiamy na odsłonięcie jakiejś pamiątkowej tablicy (dziś rocznica bombardowań). Jest hymn Serbii, jest prezydent… Ale się nam trafiło!
Spacerujemy z 5 godzin, nogi powoli odmawiają posłuszeństwa.
Powoli kierujemy się do mieszkania. Chwila odpoczynku i wyjście po kolację – makaron, sos do spagetti, ser… Prawdziwa uczta! W tv na żywo wiec głównego faworyta w wyborach prezydenckich. Na scenie jakiś Rosjanin krzyczący na NATO, obok głównego kandydata Schroeder z Gazpromu… W polskich mediach słyszałem, że to proeuropejski kandydat. Serio???
Wieczór kończyny oglądając mecze kwalifikacyjne do mistrzostw świata. Jutro dzień na który czekam od grudnia! Jedziemy zwiedzać osiedle Nowy Belgrad!
skomentuj →
kategoria: cyfrowo, wyprawy tagi: belgrad, serbia-macedonia, x100s
serbia i macedonia, dzień 1: warszawa – belgrad
Dobra, czas na relację z Serbii i Macedonii!
* * *
Czwartek.
Co za kolejki do odprawy na lotnisku! O rany. No ale jakoś dajemy radę, teraz pozostaje czekać na samolot. Ten jednak jest opóźniony o 30 minut. Szybki BigMac i wracamy… a tam kolejne opóznienie. Cholera, czy my dziś stąd wylecimy?! No ale w końcu się udaje, wchodzimy na pokład, startujemy. Za godzinę i 20 minut będziemy w Belgradzie. Za nami jacyś tryglodyci z Polski, ale Pepsi z lodem poprawia humor.
W Belgradzie ponad 20 stopni! Autobusem A1 jedziemy do mieszkania, w którym mamy nocleg na najbliższe 4 dni. Kierowca to jakiś szaleniec – przez całą drogę gada sam do siebie, gdzieś wskazuje… Ale dojeżdżamy. Mieszkanie jest małe, ale daje rade. W pobliżu mamy sklepy, kafejki, bary… Jest dobrze!
W pobliskim sklepie nie rozumiemy ani słowa. Ale nauczyłem się 'dziękuję’ po serbsku – po prostu 'hvala’. Działa, smutna ekspedientka odwzajemnia się uśmiechem. Dziś już nie mamy ochoty na nic więcej, jak herbata i ciastka. I serbskie kanały muzyczne!
skomentuj →
kategoria: mobilnie, wyprawy tagi: belgrad, dawid markoff, iphone, robert danieluk, serbia-macedonia
Chciałbym napisać, że czas na pierwszą wschodnią wyprawę w 2017, ale tym razem geograficznie będzie to południe Europy. Jednak pod względem klimatu to wciąż typowo wschodnia wyprawa. Czas na Serbię oraz Bośnię i Hercegowinę, czyli Belgrad i Sarajewo. Mamy listę naprawdę świetnych miejsc do zobaczenia!
Wylatujemy dziś o 14 z Okęcia i kierujemy się prosto do Belgradu, gdzie spędzimy pierwsze 4 dni. Potem postaramy się dojechać do Sarajewa. Na początku mieliśmy w planach dolecieć tam samolotem, ale zniechęciły nas ceny. Tak więc pozostaje autobus – 7 godzin jazdy w jedną stronę. Jest tylko jeden DROBNY problem – autobus jest w jedną stronę, nie ma powrotnego! O pociąg też bardzo ciężko, więc na chwilę obecną nie wiemy jak wrócimy do Belgradu, skąd mamy 31 marca lot powrotny do Warszawy. Coś jednak wymyślimy:) Trzymajcie kciuki!
W międzyczasie zapraszam na:
instagram.com/emefef
Tam klasycznie już postaram się wrzucać zdjęcia na bierząco (w miarę dostępności internetu). Jak uda nam się kupić karty SIM, to będzie tego jeszcze więcej (spodziewajcie się również przekazów na żywo😉
* * *
Zdjęcia z poprzednich wyjazdów:
markoff/blog/wyprawy
markoff/grey
skomentuj →
kategoria: pierdupierdu, wyprawy tagi: belgrad, belgrad-sarajewo, bośnia i hercegowina, czas na, sarajewo, serbia
menu
o mnie
wyprawy na wschód i nie tylko
najnowsze wpisy
- warszawa, włochy i ponownie warszawa
- calibrite display 123
- najdłuższe podsumowanie: obrony w af
- najdłuższe podsumowanie ever 2
- najdłuższe podsumowanie ever 1
- vlogująca kasia
- szmul jewson – największy dupek w lidze
- konkurs 'waste not, snap a lot’
- stylowo
- wrześniowo
- busted!
- ludzie displate
- kolejny plan zdjęciowy
- biały miś
- displate, backstage
- julia łukiewska
- dobra sesja beauty
- obrona dyplomowa kasi
- turcja: antalya
- bośnia i hercegowina: sarajewo na koniec
- bośnia i hercegowina: banja luka
- bośnia i hercegowina: wodospady kravica
- bośnia i hercegowina: mostar z drona
- bośnia i hercegowina: mostar
- bośnia i hercegowina: ratusz w sarajewie
kategorie
- abstrakcje
analogowo
backstage
chłopaki
cinemagraph
cyfrowo
dziewczyny
kulinarne
miejsca
mobilnie
osobowości
panoramy
pierdupierdu
polaroid
poradnik
portfolio
przedmioty
publikacje
różne
wydarzenia
wyprawy
archiwum bloga
moje rzeczy
portfolio
instagram
threads
youtube
tiktok
9szmul
pogadajmy podcast
Spełniłem swoje największe marzenie i nagrałem album muzyczny. Następnie znalazłem wytwórnię muzyczną i wydałem go na największych serwisach z muzyką! Sprawdź stronę albumu:
Jako że to blog, to mam tu również klasyczne blogowe wpisy, w których pokazuję moje codzienne życie: sesje zdjęciowe, wyprawy i tym podobne rzeczy. Wszystko mobilnie, ze smartfona:
Jeżeli spodobały ci się moje materiały na Youtube lub zdjęcia, postaw mi kawę - będzie mi naprawdę niezmiernie miło:
Piekielnie upalna Turcja, ale bardzo fajna. Trochę zdjęć i trzy filmy na Youtube! Zobacz→
Bardzo doświadczone Sarajewo, jeszcze bardziej doświadczony Mostar i serbska Banja Luka. Zakochałem się w Bośni! Zobacz→
Bardzo fajna sesja studyjna z Julią Łukiewską. Tak jak lubię! Zobacz→
Globalna sesja zdjęciowa dla XIAOMI! Producentem OnlyOnly, agencją odpowiedzialną za całość GONG. Ogromna duma! Zobacz→
Genialny miesięczny pobyt w Tajlandi. Wigilia w klubie drag queen, sylwester na tajskim boksie dla lokalsów... i wiele, wiele więcej! Zobacz→
Absolutnie niesamowite Kosowo - całkiem inne, niż się go spodziewałem. We wpisach zdjęcia jak i vlogi.. Zobacz→
Estonia nieodkryta! Byłem w miejscach, o których pewnie nawet nie słyszeliście. Ja się w tym kraju zakochałem!. Zobacz→
KIedyś fotografowałem również na klasycznych negatywach, a głowę miałem pełną przedziwnych pomysłów. Zobacz→
Niesamowite Uzbekistan i tadżykistan. Duszanbe, Chiwa, Buchara czy Samarkanda. A wszystko doprawione krótkim pobytem w Abu Dabi. Wszystko na zdjęcich i we vlogach. Zobacz→
Od pięknych rejonów, poprzez skaliste miasto, po totalny rozpierdol Neapolu. W tej serii vlogów jak i na tych zdjęciach pokażę Wam pełen przekrój tego niesamowitego kraju! Zdjęcia i vlogi. Zobacz→
Sesja do zimowego numeru Digital Camera Polska w szklarni w Powsinie z pięknymi Różą i Roksaną. Zobacz→
Byłem w miejscach, które jeszcze do niedawna były okupowane przez rosyjskie wojska. Widziałem masowe groby oraz straszne zniszczenia. Nigdy tego nie zapomnę!. Zobacz→
Pełna kontrastów Łotwa. Zarówno na zdjęciach jak i w 6 odcinkowej serii vlogów. Zobacz→
Z jednej strony piękna, a z drugiej niesamowicie abstrakcyjna Armenia. Wyprawa tak szalona, że nie da się jej opisać w kilku zdaniach. Zobacz→
Wykonałem kilka zdjęć do najnowszej książki Marty Grzebyk z Krytyki Kulinarnej. Okładka + przekładki. Jak zawsze w super ekipie ze Studia Odczaruj Gary! Zobacz→
Kinga i Agnes we wspaniałej bieliźnie God Save Queens. Na Instaxach. Zobacz zdęcia→
Reklamowa sesja zdjęciowa do magazynów Viva! Oraz Uroda Życia. Zobacz zdjęcia→
Kilka polaroidów wykonanych podczas zdjęć do sierpniowego numeru Digital Camera Polska. Zobacz→
© Dawid Markoff
Wszelkie prawa zastrzeżone