tajlandia: bangkok 1

Chinatown w Bangkoku to miejsce absolutnie wyjątkowe i niesamowite! Jeżeli będziecie kiedyś w stolicy Tajlandii, musicie się tam wybrać. Po prostu musicie! Nigdy nie słuchajcie osób, które mówią że Bangkok to z dwie świątynie i tyle. To jak powiedzieć, że Nowy Jork to jedynie Katedra św. Patryka i można jechać do innego miasta. Takie osoby to zło, uciekajcie od nich.

tajlandia: bangkok, ty dziku!

Pierwszy dzień w Bangkoku mnie rozjechał. A konkretnie przemieszczanie się po tym mieście. Mnogość pociągów, metra itp, konieczność przesiadania się pomiędzy nimi, za każdym razem kolejne płacenie i przechodzenie przez bramki… Mózg rozjebany, nogi po całym dniu jak z waty. Ale to miasto jest zajebiste! To jest ten klimat, który mnie w tak ogromnych potworach pociąga. I chyba mógłbym tu mieszkać!

tajlandia: park narodowy doi inthanon

Park Narodowy Doi Inthanon i najwyższy punkt w Tajlandii. Te lasy, mgła, wszechobecny mech, chłód i cisza to klimat wylewający się po prostu litrami – absolutnie niesamowite miejsce, którego nie da się oddać zdjęciami. Jestem ogromnie wdzięczny losowi, że mogłem tego doświadczyć!

tajlandia: wigilia

Wigilia w klubie Drag Queen to moja najlepsza Wigilia w życiu! Zawsze marzyłem aby uciec z Polski w tym okresie roku – nie czuć tych wszystkich kolęd, nie słyszeć dyskusji o karpiach, nie oglądać przemówień polityków do rodaków… Wiem już jedno: zrobię od tej pory wszystko, aby podobnie było już każdego roku! I tak, możecie mnie dissować w komentarzach.

tajlandia: chiang mai 3

tajlandia: chiang mai 2

Tajlandia do bardzo specyficzne ulice, niesamowici ludzie i cała masa świątynii. Drugi dzień w tym mieście to moja próba ogarnięcia tego wszystkiego przy jednoczesnym nie zatraceniu się w fotografowaniu dosłownie wszystkiego! (a jak pisałem w poprzednim wpisie, niesamowite kadry są tu dosłownie na każdym kroku. Na każdym!). Z tą pokusą fotografowania i nagrywania wszystkiego będę walczył przez większość wyjazdu…

tajlandia: chiang mai 1

Siedem lotnisk, 5 lotów, 3 dni. W końcu dotarłem do Chiang Mai w Tailandii! Warszawa – Rzym (Ciampino) – Rzym (Fiumicino) – Abu Zabi – Mumbai – Bangkok – Chiang Mai. Lotnisko w Mumbaiu to było najgorsze doświadczenie w moim życiu. Piekło na ziemi pod względem ludzi, traktowania… Do tego stopnia, że postanowiłem: ja do Indii nigdy już nie wrócę. Pierdolić ten kraj, dosłownie.

Samo Chiang Mai przy pierwszym kontakcie jest organizmem przedziwnym! Chaotycznym, specyficznym… Ale po kilku godzinach zakochuję się w tym miejscu. I już wiem: w Tajlandii będzie zajebiście! A przede mną prawie miesiąc w tym kraju.

Zdjęć robię mniej niż zazwyczaj – na każdym kroku są takie kadry, że postanawiam uwieczniać je jako wideo. I znajdą się w moich vlogach z tego kraju.