jazz wieczorową porą: yazz ahmed, shabaka & the ancestors, joe armon-jones

Yazz Ahmed – La Saboteuse

Brytyjska scena jazzowa to moje nowe odkrycie! Jestem nią totalnie zafascynowany. Jest na niej cała masa muzyków spoza Wielkiej Brytanii, którzy korzystając ze swych korzeni kulturowych, nasycają jazz egoztycznymi dźwiękami, skalami, rytmem… Jedną z takich artystek jest trębaczka Yazz Ahmed. „La Saboteuse” to dla mnie album idealny, od pierwszych dzwięków do ostatnich, tworzący niesamowitą muzyczną opowieść. Coś genialnego na spokojne, piątkowe wieczory…

* * *

Shabaka and the Acestors – Wisdom of Elders

Shabaka Hutchings pochodzi z Wielkiej Brytanii i gra na saksofonie tenorowym (zaczynał na klarnecie). W jazzie chętnie sięga w po afrykańskie klimaty – na płycie Wisdom of Elders gra z muzykami z Republiki Południowej Afryki (m.in. z Amandla Freedom Ensemble – sama płyta została zresztą nagrana właśnie w Johanesburgu), którzy od pierwszych sekund konstruują w długich kompozycjach potężne groove brzmienie. Taki mega dobry, nowofalowy jazz.

* * *

Joe Armon-Jones – Turn to Clear View

Joe Armon-Jones jest jednym z założycieli Ezra Collective (tak, oczywiście ponownie Wielka Brytania:). Jego najnowszy album to pełnokrwisty jazz z funkiem i soulem – coś, co dosłownie uwielbiam. Na albumie gościnnie udzielają się m.in. Georgia Anne Muldrow czy Nubya Garcia. Kawał dobrej muzyki!

military art 2019, kulinarna sesja, zajęcia z mody, justynka, skwarek, stare miasto i wybory

Miałem przyjemność być w trzy osobowym jury konkursu fotograficznego „Military Art 2019” organizowanego przez Ministerstwo Obrony Narodowej. Tegoroczna edycja odbywała się w Lublińcu w Jednostce Wojskowej Komandosów. Jednocześnie miałem przyjemność wygłosić wykład o fotografii wojennej. Wielkie podziękowania dla Mateusz Łysek (super organizacja i atmosfera) i Łukasz Halczak (dzięki za wieczorne integracje z żołnierzami w pokoju numer 114!;).

Sesja ciastkowa z Asią Matyjek dla PKO (do nowej restauracji w Rotundzie). Tych cudowniejszych ciastek pokazać nie mogę, bo są jeszcze tajne ale uwierzcie mi, są absolutnie niesamowite i smakują obłędnie. Gwarantuję Wam, że to będzie takie miejsce z tych, które TRZEBA odwiedzić idąc na kawę i ciastko w Warszawie. Zajęcia z mody i wspaniała Emilka, z którą zawsze jest super. Do tego spacery i kawa z Justynką, gimnastykujący się Skwarek (potrafi zostać w takiej pozie 10 minut i obserwować wszystko do okoła) i stare miasto. Na koniec obywatelski obowiązek – głosowanie.

zdjęcia, zdjęcia, dobra muzyka, komandosi, policja, zajęcia…

W Studiu Odczaruj Gary pomogłem Asi przy oświetleniu podczas fajnej sesji pełnej strasznie apetycznych ciastek! Ależ się ich przy okazji objadłem… Wcześniej, tuż po powrocie z Albanii, 2 dniowa sesja zdjęciowa dla Smartney. Najpierw Studio Mąka, a potem fajna lokalizacja na warszawskich Siekierkach. Zrobiłem kilka dobrych zdjęć do ich kampanii. Dzięki Mirek za asystowanie!

Winyle! Wspaniała płyta z 1994 roku Massive Attack vs. Mad Professor oraz cudowne „Freetown Sound” od Blood Orange. Do tego Madonna ze swoim jednym z 2 albumów, które lubię. Jestem w trzyosobowym jury fajnego konkursu fotograficznego Ministerstwa Obrony Narodowej. Tegoroczna edycja odbędzie się w Lublińcu w Jednostce Wojskowej Komandosów! Niewielu ma tam wstęp, tym bardziej było mi niesamowicie miło tam gościć! PinUp Studio i YT wyświetlone na cykloramie. Można? Można! Na koniec rower i obchody 1 września oraz szalone zajęcia z portretu.

dawid, justyna, albania

Albania była bardzo spoko! Taki fajny detoks po strasznym Mediolanie. O ile do tego drugiego nie mam zamiaru wracać prywatnie, to do Albanii chciałbym jeszcze kiedyś pojechać. To kraj wielu miejsc, które chciałbym zobaczyć! To był też wyjazd pełen fajnych sytuacji, o których już nie pisałem, ale i najsilniejszego trzęsienia ziemi w Albanii od 30 lat. Kiedyś będę mógł powiedzieć „byłem tam tego dnia!”.

Justyna zrobiła mi tam wiele fajnych zdjęć. Ja jak to ja, widząc fajne miejsca totalnie przepadam, zaczynam tylko myśleć o fajnym kadrze. Więc na zdjęciach fotografuję coś lub nagrywam GoPro…

Czas powoli zabrać się za materiał wideo. To jednak po weekendzie, bo czeka mnie 2 dniowa duża sesja zdjęciowa – taki szybki powrót do realnego życia.

W 2020 w planach mam tylko jeden wyjazd – z Justyną spędzimy 3 tygodnie w Japonii. Przyznam, że żyję już tym wyjazdem i powoli zaczynam planować konkretne miejsca. To dopiero w czerwcu, ale wiem jak szybko ten czas do wyjazdu zleci.

* * *

Na koniec oczywiście lokalna muzyka. Tym razem tylko jeden kawałek, który jednak katowano dość mocno wszędzie, gdzie leciała muzyka.

błoto słodsze niż miód

Podczas wyjazdu do Albanii towarzyszyła mi niesamowita książka, z której bardzo dużo dowiedziałem się o samych Albańczykach. Czytając ją zrozumiałem również Albanię. Małgorzata Rejmer w „Błoto słodsze niż miód. Głosy komunistycznej Albanii” opowiada o czasach, gdy Albanią rządził Enver Hoxha.

Hoxha pod koniec lat 70 doszedł do wniosku, że Związek Radziecki i Chiny nie są wystarczająco komunistyczne i zerwał z nimi jakiekolwiek stosunki. Zerwał stosunki ze wszystkimi, zamknął granice Albanii i zaczął budować prawdziwy najczystszy komunizm ze stolicą w Tiranie. Dla Albańczyków oznaczało to zamknięcie na świat i nieprawdopodobną biedę oraz codzienny terror. Jako że dookoła byli od teraz sami wrogowie, Hoxha zarządził pokrycie kraju setkami tysięcy schronów i bunkrów. Naród więc głodował i budował te żelbetonowe potworki.

Książka jest zbiorem wspomnień ludzi, którzy przeżyli te czasy i są ich żywym świadectwem. Jest niesamowicie przybijająca i poruszająca, ale uznaję ją za lekturę obowiązkową przed wyjazdem do Albanii. Jeżeli kraj ten kojarzy Wam się tylko z mafią i nielegalnym handlem organami, przeczytajcie ją a następnie pojedźcie do Albanii. Naprawdę warto!

Polecam Wam wywiad z autorką książki:
Małgorzata Rejmer: W Albanii Hoxhy nie mogłeś pomyśleć niczego, co byłoby przeciw systemowi

kruder & dorfmeister

Jeżeli chodzi o winyle to jestem teraz na etapie poszukiwania muzyki, która kształtowała mnie muzycznie lata temu. Deltron 3030, Ugly Duckling, Red Snapper, Kruder & Dorfmeister… Jeżeli chodzi o tych ostatnich, udało mi się właśnie dopaść niesamowite, 5 płytowe wydanie albumu „The K&D Sessions”! Z płyt brzmi absolutnie genialnie, nie do porównania z cyfrowymi plikami. Idealny album na piątkowe wieczory.

Jest jeszcze kilka wydań, które chciałbym mieć w swojej kolekcji. Chociażby „Druqs” i „Selected Ambient Works Volume II” od Aphex Twin. Ale to w swoim czasie też znajdę (chociaż tu ceny tych albumów są już o wiele większe;).

mokotów