lwów-kijów: dzień 9


Poniedziałek.

Śniadanie, Pyzata Chata. Potem pakowanie, „do zobjaczjenia” od ładnej recepcjonistki w hostelu i na dworzec. Po drodze bankomat i zakupy w jakimś hipermarkecie. Ogromne zakupy za 300 hrywien, czyli jakieś 55zł.

Powrót mamy również poprzez serwis BlaBlaCar. BMW X5 i starsze małżeństwo z Ukrainy. Dołącza do nas jeszcze jakaś dziewczyna z Charkowa i można jechać. Na granicy w Rawie Ruskiej okazuje się, że Pan Andriej (kierowca) zapomniał z domu prawa jazdy. Zaczyna się czekanie, aż jego syn przywiezie ze Lwowa dokumenty. Nie mamy mu jednak tego za złe – zdarza się. Te dwie godziny postoju to fajny czas na rozmowy. Trochę po polsku, trochę po ukraińsku (którego nie znam, ale dzięki wielu podobieństwom do polskiego można wiele zrozumieć) o sytuacji na Ukrainie, w Polsce… Pani Ania, Ukrainka i żona Andrieja, mieszka w Polsce od 17 lat. Opowiada mi, jak bardzo kocha Polskę i ile jej zawdzięcza. Ale to rownież opowieść smutna – początki w Polsce były straszne: praca w polu i Polak, który traktował Ukrainców jak zwierzęta, potem praca w domu, w którym właścicielka łapała ją za włosy i kazała ścierać najmniejszą plamkę… Ale nie straciła wiary w Polskę i Polaków bo jak powiedziała, źli ludzie są wszędzie, w każdym kraju. Ona trafiła w końcu na tych dobrych i tak już tu została.

Rawa Ruska by Dawid Markoff

W końcu udaje się nam przejechać i mkniemy ku Lublinowi, a potem ku Warszawie. Widok panoramy miasta jest wspaniały, w końcu jesteśmy w domu!

Przez te 8 dni nasyciłem się wschodem jak nigdy! To była najlepsza wyprawa z dotychczasowych. Każdy dzień był niesamowity. Chwilowo wystarczy, czas odpocząć. W planach jednak mamy już nowe miejsca! Trzymajcie kciuki.

Na koniec coś, co jest już dla mnie tradycją. Z każdego wyjazdu staram się przywieźć muzykę, która akurat jest hitem w danym kraju. Tak też jest i tym razem. Poniżej trzy kawałki, które leciały prawie non stop na ukraińskich kanałach muzycznych:


skomentuj
kategoria: mobilnie, różne, wyprawy tagi: , ,



lwów-kijów: dzień 8


Niedziela.

Dzień zaczynamy klasycznie od Pyzatej Chaty. Po cholerę przywieźliśmy konserwy? Ceny w Pyzatej są tak niskie, że w zasadzie nie opłacało się przywozić tu swoich rzeczy. Po śniadaniu idziemy na rynek. Chodzimy uliczkami z cztery godziny. Potem obiad. Nie muszę chyba pisać gdzie? Dołącza do nas Pavlo, który po raz kolejny dostarcza nam niesamowitych opowieści o budynkach i ulicach Lwowa.

Lwów by Dawid Markoff

Lwów by Dawid Markoff

Lwów by Dawid Markoff

Lwów by Dawid Markoff

Po drodze zaczepia nas starszy mężczyzna. Mówi, że usłyszał język polski. Jest Polakiem urodzonym na Ukrainie. Mówi, że. Je ma zbytnio okazji rozmawiać w ojczystym języku, narzeka na Ukrainę, wspomina o swojej rodzinie. Jest niby ok, ale jednak jest w tym co mówi jakaś nuta szaleństwa. W pewnym momencie wtrąca coś o Izraelu, obrzezaniu Polaków, potem o 52 stanie USA który chce z Ukrainy zrobić Ameryka… Wystarczy!. Miło się żegnamy i idziemy dalej. Tak chodzimy do późnego wieczora. Pogoda jest piękna, chociaż mroźna.

Lwów by Dawid Markoff

Lwów by Dawid Markoff

Lwów by Dawid Markoff

Lwów by Dawid Markoff

Lwów by Dawid Markoff

Lwów by Dawid Markoff

Lwów by Dawid Markoff

Lwów by Dawid Markoff

Lwów by Dawid Markoff

Lwów by Dawid Markoff

Lwów by Dawid Markoff

Lwów by Dawid Markoff

Lwów by Dawid Markoff

Wieczór kończymy na dobrej pizzy i piwie. Jutro wracamy z Robertem do Polski. Ja nasyciłem się wschodem jak nigdy. To była niesamowita wyprawa, pełna chodzenia, dobrych miejsc i ogromu zdjęć, które zrobiłem aparatem i telefonem. Czas na trochę odpoczynku. Czas na moją Warszawę. Czas na swoje łóżko.

Lwów iPhone by Dawid Markoff


skomentuj
kategoria: cyfrowo, mobilnie, różne, wyprawy tagi: , , , ,



lwów-kijów: dzień 7


Sobota.

5:50. Jesteśmy we Lwowie. Zimno! Czekamy na tramwaj linii 10. Przyjeżdża spóźniony. Kupuję bilety i jedziemy. Kobieta która nim kieruje mówi coś o jakimś remoncie… nic nie rozumiem poza kilkoma słowami. Wyjaśnia się dalej – tramwaj zmienia trasę. Trudno, mamy z kilometr pieszo do nadrobienia. Pokój w hotelu jest fajny – w środku są aż 4 łóżka, więc można co nocy spać w innym.

Prysznic i 3 godziny snu. Potem Pyzata Chata i pyszna zupa na śniadanie plus naleśniki ze szpinakiem, a do tego kompot. Całość jakieś 13 zł – za dwie porcje! Przychodzi Pavlo i zabiera nas na Cmentarz Łyczakowski. Najpierw znani Polacy, a potem Cmentarz Orląt Lwowskich. Wiedza Pavlo jest niesamowita! Na koniec świeże groby żołnierzy ukraińskich poległych w wojnie na wschodzie kraju. To chyba robi na mnie najbardziej dołujące wrażenie (zdjęcia w oddzielnym wpisie).

Cmentarz Łyczakowski Lwów by Dawid Markoff

Cmentarz Łyczakowski Lwów by Dawid Markoff

Cmentarz Łyczakowski Lwów by Dawid Markoff

Cmentarz Łyczakowski Lwów by Dawid Markoff

Cmentarz Łyczakowski Lwów by Dawid Markoff

Cmentarz Łyczakowski Lwów by Dawid Markoff

Cmentarz Łyczakowski Lwów by Dawid Markoff

Cmentarz Łyczakowski Lwów by Dawid Markoff

Cmentarz Łyczakowski Lwów by Dawid Markoff

Cmentarz Łyczakowski Lwów by Dawid Markoff

Cmentarz Łyczakowski Lwów by Dawid Markoff

Cmentarz Łyczakowski Lwów by Dawid Markoff

Cmentarz Łyczakowski Lwów by Dawid Markoff

Cmentarz Łyczakowski Lwów by Dawid Markoff

Cmentarz Łyczakowski Lwów by Dawid Markoff

Cmentarz Orląt Lwowskich Lwów by Dawid Markoff

Cmentarz Orląt Lwowskich Lwów by Dawid Markoff

Cmentarz Orląt Lwowskich Lwów by Dawid Markoff

Cmentarz Orląt Lwowskich Lwów by Dawid Markoff

Cmentarz Orląt Lwowskich Lwów by Dawid Markoff

Cmentarz Orląt Lwowskich Lwów by Dawid Markoff

Cmentarz Orląt Lwowskich Lwów by Dawid Markoff

Cmentarz Orląt Lwowskich Lwów by Dawid Markoff

Cmentarz Orląt Lwowskich Lwów by Dawid Markoff

Cmentarz Orląt Lwowskich Lwów by Dawid Markoff

Cmentarz Orląt Lwowskich Lwów by Dawid Markoff

Aby się ogrzać idziemy na herbatę i kawę. Potem inny lokal, gdzie zamawiam pyszny placek po węgiersku. Obok siedzą hałaśliwi Polacy z żenującym poczuciem humoru. Na szczęście szybko wychodzą. W drodze powrotnej kupuję papier toaletowy z Putinem. Ależ oni go tu nienawidzą.

Trochę ze Lwowa by Dawid Markoff

Wieczór kończymy u nas w pokoju. Pavlo przynosić niezłą nalewkę owocową, a my kupujemy… Lay’sy krabowe! I oglądamy przegraną walkę Kliczki. Po 11 latach! Ale wieczór.


skomentuj
kategoria: cyfrowo, mobilnie, różne, wyprawy tagi: , , , ,



lwów-kijów: dzień 6


Piątek.

Ostatni dzień w Kijowie. Tym razem na pełnym luzie. Wychodzimy po 11 i najpierw kierujemy się na dworzec kolejowy zostawić plecaki w przechowalni. Miejsce dziwne, na żetony i szyfr. Potem ruszamy do metra. Najpierw wyspa na środku Dniepru i siłownia, która powstała w latach 70 ubiegłego wieku. Samo miejsce jest naprawdę niesamowite. Chodzimy z aparatami, robimy zdjęcia. Dookoła ćwiczą ludzie, nikt nas nie przegania, wszyscy bardzo mili. Ja mam jednak jakiś opór przed fotografowaniem ludzi w takich miejscach, skupiam się więc na samych przyrządach rodem z MadMaxa.

Kachalka Kijów by Dawid Markoff

Kachalka Kijów by Dawid Markoff

Kachalka to siłownia w Kijowie zajmująca obszar 10 kilometrów kwadratowych zbudowana w latach 70 ubiegłego wieku. Pomysłodawcami tego nietypowego obiektu sportowego był Polak, były polski gimnastyk Kazimierz Jagielski oraz ukraiński cybernetyk Jurij Kuk.

Wiele maszyn, które tu się znajdują powstało w czasach zimnej wojny, gdy jedynym dostępnym budulcem był…złom. Stąd większość z nich zbudowana jest z części samochodowych, lodówek, rur, kamieni– słowem wszystkiego co było pod ręką. Zardzewiałe łańcuchy od czołgów i liny z morskich statków zostały „z grubsza” połączone ze sobą, tworząc w ten sposób prymitywne maszyny budujące siłę i wytrzymałość. Większość z nich została przytwierdzona do podłoża łańcuchem, aby zapobiec kradzieżom J Nie ma też co tu liczyć na mięciutkie siedziska… Zaś worki bokserskie zostały wykonane z opon.

W odróżnieniu od luksusowych klubów fitness, dostępnych wyłącznie dla jego członków, do których większość z nas jest przyzwyczajona, Kachalka jest dostępna dla wszystkich i to za darmo! Z tego też powodu można tu spotkać ludzi w każdym wieku.

Kachalka Kijów by Dawid Markoff

Kachalka Kijów by Dawid Markoff

Kachalka Kijów by Dawid Markoff

Kachalka Kijów by Dawid Markoff

Kachalka Kijów by Dawid Markoff

Kachalka Kijów by Dawid Markoff

Kachalka Kijów by Dawid Markoff

Kachalka Kijów by Dawid Markoff

Kachalka Kijów by Dawid Markoff

Wracamy do metra i jedziemy w kierunku jednego z mostów. Tam trafiamy na naprawdę popieprzone miejsce. Z oddali zachęca nas widoczny łuk, a pod nim jakiś radziecki pomnik. Ale to nie wszystko. Pomnik ma namalowaną ukraińską flagę, nad nim jest usypana górka ziemi tak, że można na niego wejść (coś, co zapewne w dawnych czasach było nie do pomyślenia), a za nim gra muzyka z czegoś. Co przypomina wesołe miasteczko.

Pomnik Kijów by Dawid Markoff

Pomnik Kijów by Dawid Markoff

Pomnik Kijów by Dawid Markoff

Pomnik Kijów by Dawid Markoff

Pomnik Kijów by Dawid Markoff

Pomnik Kijów by Dawid Markoff

Pomnik Kijów by Dawid Markoff

Pomnik Kijów by Dawid Markoff

Pomnik Kijów by Dawid Markoff

Pomnik Kijów by Dawid Markoff

Nie wiem czy to celowy zamiar czy nie, ale udało się Ukraińcom idealnie ośmieszyć sam pomnik jak i system, który za nim stoi Brawo!.

Przez dłuższą chwilę podziwiamy panoramę miasta, która jest widoczna z tego miejsca. Kijów jest ogromnym miastem. Ma podobno niecałe 3 miliony mieszkańców – nie chce mi się w to wierzyć – jest za ogromny!

Idziemy na herbatę. Zachodzimy do miłej kawiarenki tuż koło placu na Majdanie. Młoda kelnerka ma przepiękny uśmiech i jest bardzo miła. Zamawiamy tylko herbatę. Spędzamy tu dłuższa chwilę. Rachunek na 70 hrywien. Zostawiamy wszystko, co nam zostało w kieszeni – 98 hrywien. Na rachunku zapisuję „thank you for your beautiful smile„.

Chodzimy jeszcze po samym centrum. Po drodze zachodzimy do bankomatu po pieniądze i decydujemy, aby wybrać się pieszo na dworzec kolejowy. Kawał drogi, ale idzie się bardzo fajnie. Rozmawiamy, dookoła wszystko rozświetlone światłami, na ulicach bardzo dużo ludzi. Po drodze zaczepia nas jakiś podpity facet. Pyta czy czegoś szukamy itp. Rozpoznaje, że jesteśmy z Polski. Mówi, że kiedyś tam pracował, jeździł gdy zmieniał się system. Wskazuje nam supermarket. Fajnie, że na niego trafiliśmy!

W pociągu w przedziale cztery łóżka – dwa dolne nasze. Nikt się nie dosiada, więc przynajmniej przez kilka godzin będziemy jechać w luksusie. Wcinamy kanapki. Ja zabieram się na iPadzie za pisanie relacji z dzisiejszego dnia.

W drodze do Lwowa by Dawid Markoff


skomentuj
kategoria: cyfrowo, mobilnie, różne, wyprawy tagi: , , , ,



lwów-kijów: dzień 4


Środa.

Jemy śniadanie i zbieramy się do Narodowego Muzeum Lotnictwa w Kijowie. Czekamy na przystanku kilka minut obserwując pędzących do pracy ludzi. Autobus 231 to tak naprawdę rozklekotany, stary bus. Płacę 8 hrywien za dwa bilety i jedziemy.

Busik Kijów by Dawid markoff

Wysiadamy i musimy przejść jeszcze kawałek pieszo. Droga jest straszna – chodnik wyglada tak, jakby go nie było. Jest! Widzimy samoloty, bramkę z biletami… Ceny są śmieszne. Np. wejście do Tu-154 to 10 hrywien – dla nas jakieś 1,70 zł. Wchodzimy do wspomnianej Tutki plus Tu-134 i Iła-62. Jesteśmy tam z 4 godziny. Ja w tym czasie zapełniam całą kartę – jest co fotografować!

Muzeum Lotnictwa Kijów by Dawid markoff

Muzeum Lotnictwa Kijów by Dawid markoff

Muzeum Lotnictwa Kijów by Dawid markoff

Muzeum Lotnictwa Kijów by Dawid markoff

Muzeum Lotnictwa Kijów by Dawid markoff

Muzeum Lotnictwa Kijów by Dawid markoff

Muzeum Lotnictwa Kijów by Dawid markoff

Muzeum Lotnictwa Kijów by Dawid markoff

Muzeum Lotnictwa Kijów by Dawid markoff

Muzeum Lotnictwa Kijów by Dawid markoff

Wracamy do miasta. Po drodze zachodzimy do McDonaldsa. Big Tasty jadłem ostatni raz rok temu w Odessie. Smakuje niesamowicie!

Powrót do hotelu i odpoczynek. Wieczorem jedziemy pojeździć metrem. Jest olbrzymie, cieżko się w nim odnaleźć. Uderza ilośc ludzi – niezależnie od godziny, cieżko się tu normalnie poruszać. Cały czas tłumy, tłumy i tłumy. Najgłębiej położona linia metra to prawie 100m pod ziemią! To naprawdę robi wrażenie.

Metro Kijów by Dawid markoff

Na sam koniec spacerujemy po mieście. Nocą Kijów wygląda wspaniałe. Oświecony, pełen ludzi, nie przypomina Odessy czy Mińska. Czuć tu europejski klimat. Wjeżdżamy fajną kolejką na wysoką górę i patrzymy na panoramę miasta. Warszawa mogłaby mieć ogromne kompleksy, spacer ulicami, spoglądanie na oświetlone budynki, na których wyświetlaną się ogromne napisy i idziemy do hotelu.

Kijów nocą by Dawid markoff

Kijów nocą by Dawid markoff

Kijów nocą by Dawid markoff

Kijów nocą by Dawid markoff

Kijów nocą by Dawid markoff

Kijów nocą by Dawid markoff

Kijów nocą by Dawid markoff

Kijów nocą by Dawid markoff

Jutro czekają nas blokowiska po drugiej stronie Dniepru.


skomentuj
kategoria: cyfrowo, mobilnie, różne, wyprawy tagi: , , , ,



grudniowa mgła


Grudniowa Mgła Warszawa by Dawid Markoff

Grudniowa mgła. Od rana do późnej nocy – dawno takiej mgły nie widziałem. Ani na chwilę nie odstąpiła! Żałuję strasznie, że nie miałem przy sobie aparatu. Na dodatek w telefonie miałem jedynie 10% baterii… Trudno, coś tam zrobiłem.

Grudniowa Mgła Warszawa by Dawid Markoff

Grudniowa Mgła Warszawa by Dawid Markoff

Grudniowa Mgła Warszawa by Dawid Markoff

Grudniowa Mgła Warszawa by Dawid Markoff

Grudniowa Mgła Warszawa by Dawid Markoff


skomentuj
kategoria: mobilnie, różne tagi: , ,



życie


Życie by Dawid Markoff

Wychodzimy ze stacji metra Dnipro, a ja zauważam tą kobietę. Wyjmuję telefon i robię jedno zdjęcie. ta jedna chwila, gdy ona na mnie spogląda


skomentuj
kategoria: mobilnie, różne, wyprawy tagi: , , ,






menu




o mnie
wyprawy na wschód i nie tylko




najnowsze wpisy







kategorie







archiwum bloga







moje rzeczy


portfolio
instagram
threads
youtube
tiktok
9szmul
pogadajmy podcast

Dawid Markoff Youtube

Spełniłem swoje największe marzenie i nagrałem album muzyczny. Następnie znalazłem wytwórnię muzyczną i wydałem go na największych serwisach z muzyką! Sprawdź stronę albumu:

Szmul Jewson

Jako że to blog, to mam tu również klasyczne blogowe wpisy, w których pokazuję moje codzienne życie: sesje zdjęciowe, wyprawy i tym podobne rzeczy. Wszystko mobilnie, ze smartfona:



Jeżeli spodobały ci się moje materiały na Youtube lub zdjęcia, postaw mi kawę - będzie mi naprawdę niezmiernie miło:

Postaw mi kawę na buycoffee.to











Piekielnie upalna Turcja, ale bardzo fajna. Trochę zdjęć i trzy filmy na Youtube! Zobacz→









Bardzo doświadczone Sarajewo, jeszcze bardziej doświadczony Mostar i serbska Banja Luka. Zakochałem się w Bośni! Zobacz→









Bardzo fajna sesja studyjna z Julią Łukiewską. Tak jak lubię! Zobacz→









Globalna sesja zdjęciowa dla XIAOMI! Producentem OnlyOnly, agencją odpowiedzialną za całość GONG. Ogromna duma! Zobacz→









Genialny miesięczny pobyt w Tajlandi. Wigilia w klubie drag queen, sylwester na tajskim boksie dla lokalsów... i wiele, wiele więcej! Zobacz→









Absolutnie niesamowite Kosowo - całkiem inne, niż się go spodziewałem. We wpisach zdjęcia jak i vlogi.. Zobacz→









Estonia nieodkryta! Byłem w miejscach, o których pewnie nawet nie słyszeliście. Ja się w tym kraju zakochałem!. Zobacz→









KIedyś fotografowałem również na klasycznych negatywach, a głowę miałem pełną przedziwnych pomysłów. Zobacz→









Niesamowite Uzbekistan i tadżykistan. Duszanbe, Chiwa, Buchara czy Samarkanda. A wszystko doprawione krótkim pobytem w Abu Dabi. Wszystko na zdjęcich i we vlogach. Zobacz→









Od pięknych rejonów, poprzez skaliste miasto, po totalny rozpierdol Neapolu. W tej serii vlogów jak i na tych zdjęciach pokażę Wam pełen przekrój tego niesamowitego kraju! Zdjęcia i vlogi. Zobacz→









Sesja do zimowego numeru Digital Camera Polska w szklarni w Powsinie z pięknymi Różą i Roksaną. Zobacz→









Byłem w miejscach, które jeszcze do niedawna były okupowane przez rosyjskie wojska. Widziałem masowe groby oraz straszne zniszczenia. Nigdy tego nie zapomnę!. Zobacz→









Pełna kontrastów Łotwa. Zarówno na zdjęciach jak i w 6 odcinkowej serii vlogów. Zobacz→









Z jednej strony piękna, a z drugiej niesamowicie abstrakcyjna Armenia. Wyprawa tak szalona, że nie da się jej opisać w kilku zdaniach. Zobacz→









Wykonałem kilka zdjęć do najnowszej książki Marty Grzebyk z Krytyki Kulinarnej. Okładka + przekładki. Jak zawsze w super ekipie ze Studia Odczaruj Gary! Zobacz→










Kinga i Agnes we wspaniałej bieliźnie God Save Queens. Na Instaxach. Zobacz zdęcia→










Reklamowa sesja zdjęciowa do magazynów Viva! Oraz Uroda Życia. Zobacz zdjęcia→










Kilka polaroidów wykonanych podczas zdjęć do sierpniowego numeru Digital Camera Polska. Zobacz→




© Dawid Markoff
Wszelkie prawa zastrzeżone