ukraina, kijów: dzień 3

Temat Muzeum Lotnictwa w Kijowie wyczerpałem w 2015 roku robiąc moim zdaniem bardzo wiele świetnych zdjęć. Od tamtego czasu niewiele się tu zmieniło, więc nie siliłem się na powtórzenie tego, co zrobiłem wtedy. Więc zamiast zdjęć nagrałem sobie po prostu trochę ujęć wideo do vloga.

ukraina, kijów: dzień 2

Fajny dzień. Najpierw blokowiska (które uwielbiam, ale o tym pisałem tu już wiele razy) a następnie Biblioteka Naukowo-Techniczna, która wygląda jak statek obcych z lat 40. Wspaniała rzecz. Nie mogę się już doczekać vloga z wyjazdu na Ukrainę – mam tam wiele naprawdę fajnych ujęć.

Na koniec wieczorem do późnych godzin nocnych mecz Ukraina-Szwecja. Poza jednym zdjęciem z telefonu, całość mam tylko na materiale wideo (zabrałem ze sobą jedną baterię do A7, a GoPro zostawiłem w pokoju).

ukraina, kijów: dzień 1

Zdjęć robię mało, wyjątkowo mało. To wynik tego, że postanowiłem po prostu zrobić wiele fajnych ujęć do wideo. Przestawianie co chwila aparatu z wideo na zdjęcia (inny czas, filtr ND, płaski profil…) jest bardzo męczące, więc priorytetem jest materiał na Youtube.

jesteśmy w kijowie!

Jesteśmy! Cholera, jak dobrze pojechać w końcu gdzieś dalej niż Polska. Baa, pojechać… Polecieć! Usiąść następnie wieczorem w knajpce stolicy obcego kraju i napić się zimnego piwa. Bezcenne.

ukraina, kijów. no to jedziemy!

Wracam na wschód! Ależ sporo czasu minęło – ostatni dalszy wyjazd miałem w 2019 roku do Albanii. Ale wszystko się kiedyś kończy, pandemia również! Czas więc na pierwszą wyprawę od prawie dwóch lat – na rozgrzewkę Kijów i Ukraina. Już tam byłem, mam na blogu fajną relację z tego miasta. Tym razem jednak jadę tam latem. Dodatkowo mam o wiele lepszy sprzęt, więc będzie również i dobry materiał wideo (trzymajcie kciuki). Jutro wylatujemy z Robertem i Szymonem z Okęcia na krótką, ale mam nadzieję że intensywną wyprawę!

W międzyczasie zapraszam na:
instagram.com/emefef

Tam na bieżąco będę starał się wrzucać zdjęcia jak i krótkie klipy na insta stories z wyprawy. Wszystko oczywiście w miarę dostępności internetu, a z tym niestety nie wiem jak tam jest. Trzymajcie kciuki!

* * *

Jeżeli macie chwilę, to zapraszam na Youtube.
Tam znajdziecie kilka filmików z moich poprzednich wyjazdów:
youtube.com/emefef

ukraina na grey

Więcej zdjęć z Ukrainy na mojej stronie z fotografią czarno białą:
markoff.pl/grey

lwów-kijów: dzień 9

Poniedziałek.

Śniadanie, Pyzata Chata. Potem pakowanie, „do zobjaczjenia” od ładnej recepcjonistki w hostelu i na dworzec. Po drodze bankomat i zakupy w jakimś hipermarkecie. Ogromne zakupy za 300 hrywien, czyli jakieś 55zł.

Powrót mamy również poprzez serwis BlaBlaCar. BMW X5 i starsze małżeństwo z Ukrainy. Dołącza do nas jeszcze jakaś dziewczyna z Charkowa i można jechać. Na granicy w Rawie Ruskiej okazuje się, że Pan Andriej (kierowca) zapomniał z domu prawa jazdy. Zaczyna się czekanie, aż jego syn przywiezie ze Lwowa dokumenty. Nie mamy mu jednak tego za złe – zdarza się. Te dwie godziny postoju to fajny czas na rozmowy. Trochę po polsku, trochę po ukraińsku (którego nie znam, ale dzięki wielu podobieństwom do polskiego można wiele zrozumieć) o sytuacji na Ukrainie, w Polsce… Pani Ania, Ukrainka i żona Andrieja, mieszka w Polsce od 17 lat. Opowiada mi, jak bardzo kocha Polskę i ile jej zawdzięcza. Ale to rownież opowieść smutna – początki w Polsce były straszne: praca w polu i Polak, który traktował Ukrainców jak zwierzęta, potem praca w domu, w którym właścicielka łapała ją za włosy i kazała ścierać najmniejszą plamkę… Ale nie straciła wiary w Polskę i Polaków bo jak powiedziała, źli ludzie są wszędzie, w każdym kraju. Ona trafiła w końcu na tych dobrych i tak już tu została.

W końcu udaje się nam przejechać i mkniemy ku Lublinowi, a potem ku Warszawie. Widok panoramy miasta jest wspaniały, w końcu jesteśmy w domu!

Przez te 8 dni nasyciłem się wschodem jak nigdy! To była najlepsza wyprawa z dotychczasowych. Każdy dzień był niesamowity. Chwilowo wystarczy, czas odpocząć. W planach jednak mamy już nowe miejsca! Trzymajcie kciuki.

Na koniec coś, co jest już dla mnie tradycją. Z każdego wyjazdu staram się przywieźć muzykę, która akurat jest hitem w danym kraju. Tak też jest i tym razem. Poniżej trzy kawałki, które leciały prawie non stop na ukraińskich kanałach muzycznych: