Twierdza Brzeska to obecnie jeden wielki kult radzieckiego żołnierza jako obrońcy, wyzwoliciela i bohatera. Ogromne pomniki radzieckich obrońców Twierdzy, wydobywająca się gdzieś z podziemi pompatyczna muzyka, ogrom turystów z Rosji… Wszystko to nieprawdopodobnie przytłacza…
Mnie to miejsce bardzo zmęczyło. Nie tylko nie miałem na nie żadnego fotograficznego pomysłu, ale po prostu chciałem już stąd pójść i pojechać do Witebska. Tak też i zrobiliśmy.
skomentuj →
kategoria: cyfrowo, wyprawy tagi: białoruś, brześć, brześć-witebsk-mińsk, x100s
Kilka szalonych dni na Białorusi – to, czego mi było potrzeba! Było genialnie, pogoda dopisała, miejsca również. Tym razem, tak jak wspominałem w poprzednim wpisie, pojechaliśmy na pełnym luzie. Zdjęć zrobiłem o wiele mniej niż zawsze, więc nie będzie tu klasycznej relacji dzień po dniu – wszystko opiszę za kilka dni w 1-2 wpisach (chyba że coś mi się odmieni:)
Białoruś polecam niezmiennie wszystkim, bo to fantastyczny kraj z wschodnim klimatem! Podczas wyjazdu zrobiliśmy również trochę materiału przy pomocy GoPro. Jak Robert to fajnie zmontuje to wrzucę to również i tu na bloga. Gruzja, Białoruś (dla mnie drugi raz w tym roku)… a w planach mamy kolejną fajną wyprawę. Trzymajcie kciuki!
Trailer z wyprawy:
Zwykłe Rzeczy / Białoruś 2016 / Trailer
Mała zapowiedź tego co działo się na Białorusi z Markoff photography
Opublikowany przez Zwykłe Rzeczy na 19 lipiec 2016
skomentuj →
kategoria: cyfrowo, mobilnie, wyprawy tagi: białoruś, brześć, brześć-witebsk-mińsk, dawid markoff, iphone, mińsk, robert danieluk, witebsk, x100s
Tak, dopiero co wróciłem z Gruzji, a już ciągnie mnie na wschód (polubiłem go strasznie). Czas na Białoruś… ponownie – dla mnie będzie to już trzecia wizyta w tym kraju. Poprzednio byłem tam w listopadzie (2013) i lutym (2016), przez co skojarzenia mam bardzo szare i depresyjne – głównie przez pogodę. Tym razem zobaczę Białoruś latem! Tym bardziej, że bardzo polubiłem ten kraj i ludzi, więc wracam tam z ogromną przyjemnością!.
Plan jest taki: Brześć > Witebsk > Mińsk. Jak się uda coś jeszcze to super, jak nie to też super. Mamy już noclegi na większość wyprawy, pociągi również ogarnięte. Tym razem jedziemy na luzie – bez ganiania, zwiedzania jak największej liczby miejsc… Czysty wschodni relaks. Acha, nie potrzebujemy także już walizki pieniędzy, aby kupić kanapkę Big Tasty w McDonald’s – na Białorusi odbyła się właśnie denominacja i białoruski rubel stracił cztery zera. Trochę szkoda, bo miało to swój klimat – można było poczuć jak to jest być milionerem:) Z drugiej jednak strony gubiłem się w tych sumach niesamowicie – nie ogarniałem tego przy sklepowych kasach, czym zawsze wzbudzałem uśmiech kasjerek.
Robert zabiera GoPro, więc mam nadzieję, że uda nam się zarejstrować również jakiś fajny materiał. W przeciwieństwie do Gruzji, mamy na to spore parcie, więc powinno coś z tego wyjść.
W międzyczasie zapraszam na:
instagram.com/emefef
Tam na bieżąco będę starał się wrzucać zdjęcia i filmiki z wyprawy (o ile będzie WiFi, bo z kartami SIM nie jest tam zbyt kolorowo – nie da się ich kupić tak jak na Ukrainie czy w Gruzji).
skomentuj →
kategoria: mobilnie, pierdupierdu, wyprawy tagi: białoruś, brześć-witebsk-mińsk, czas na
Wracając jeszcze na chwilę do Gruzji… Zapraszam na Grey, tam dodałem cztery galerie w szarościach.
markoff.pl/grey
skomentuj →
kategoria: cyfrowo, wyprawy tagi: gruzja, x100s
Gruzja jest nieprawdopodobna! Kiedyś czytałem tekst Marcina Mellera, w którym pisał o swojej fascynacji tym krajem. Myślałem wtedy „no ok, ale aż tak?”. Więc pojechałem, zobaczyłem, poczułem… I wiecie co? Aby doznać tego kraju, trzeba pojechać gdzieś dalej, niż Tbilisi. Tak, stolica jest nieprawdopodobna! Ale urok tego małego państwa leży głównie w jego innych rejonach. Oczywiście nie zjeździliśmy calutkiej Gruzji, raczej jej mały kawałek. Ale to wystarczyło, abym mógł powiedzieć, że w Gruzji się zakochałem.
Tbilisi to chaos. Piękny chaos, chociaż czasami irytujący. Miast zróżnicowane jak sama Gruzja. Mi najbardziej podobały się te wszystkie stare drzewa – Tbilisi jest dosłownie usłane nimi. Na każdym kroku, na każdym chodniku… drzewa, drzewa, drzewa. Może męczyć tylko to, że tu wszędzie jest pod górę. Ale hej, taka jest Gruzja!
Kazbegi to cudowne krajobrazy. To również chłodny powiew Kaukazu oraz rosyjski mir tuż tuż. Jak pisałem w relacji z tego miejsca, dla mnie to taka mała Alaska. Nigdy na Alasce nie byłem, ale kojarzę ją tak z filmów i seriali. I Kazbegi mi te widoki bardzo przypominało. To chyba dla mnie było najfajniejsze miejsce z tych, w których byliśmy.
Cziatura to wehikuł czasu. Tam czas się po prostu zatrzymał. Jeszcze bardziej, niż w nieuznawanym przez świat Naddniestrzu, w którym byliśmy jakiś czas temu. Cziatura to miejsce trochę dziewicze turystycznie – oczywiście docierają tu ludzie np. z Polski, ale turystów jest tu strasznie mało. Tak mało, że nie ma dla nich nawet hoteli na Airbnb czy Booking.com – my załatwiliśmy taki przez znajomego Gruzina. Warto tu przyjechać dla tych starych wagoników – ale tylko wtedy, gdy macie zamiar się nimi przejechać. Tak, są stare i wyglądają przerażająco, ale bez poczucia adrenaliny, gdy jedziecie tą puszką ogrom metrów nad ziemią… Nie do opisania!
Batumi to kontrasty. Z jednej strony plaże i taki trochę klimat polskich kurortów (ten cały kicz), z drugiej przedziwne, wielkie budowle i wieżowce, które niczym nie przypominają poważnej architektury, z trzeciej strony kamieniczki, które są niczym żywcem wyjęte z włoskich miasteczek… A do tego wszystkiego turyści z Turcji i Janusze z Rosji, którzy chodzą bez koszulek z wytatuowanymi plecami w slipkach w barwach Federacji Rosyjskiej. Ale to naprawdę wspaniałe miejsce. Ja będę chciał tam jeszcze wrócić, bo czuję, że Batumi ma jeszcze wiele do pokazania.
My dolecieliśmy do Gruzji LOTem, a potem podróżowaliśmy małymi busami (tylko z Batumi do Tbilisi wróciliśmy autokarem linii Metro Georgia, co bardzo miło wspominam). Teraz, mając już jakieś pojęcie o Gruzji, poleciałbym tam z przyjemnością jeszcze raz. Najpierw samolotem do samego Kutaisi, a potem szybko z lotniska do Batumi (to też taka wakacyjna podpowiedź dla Was:).
Wiele mógłbym napisać również o samych ludziach w Gruzji, ale wspominałem o tym nie raz w moich poprzednich wpisach. Pisałem tam nie raz, że są naprawdę wspaniali. Oczywiście nie doświadczyliśmy typowo gruzińskiej gościnności (wino i tańce, wino i tańce, wino i tańce…), ale wszystko przed nami – może następnym razem.
Będąc w Gruzji warto znać kilka słów i zdań po rosyjsku. Niby jest to kraj zapatrzony w Unię Europejską i Stany Zjednoczone (strasznie zapatrzony!), ale jednak z angielskim są tam spore problemy. Rosyjski otwiera drzwi, pozwala się dogadać, coś tam zrozumieć i wytłumaczyć.
To chyba tyle. Zapraszam do czytania relacji z całej wyprawy, które publikowałem na blogu (wystarczy kliknąć na tag gruzja→, aby wyświetlić wszystkie wpisy). Większość opatrzona typowo pamiątkowymi zdjęciami, bo na kadry życia było za mało czasu. Trudno, ale takie są uroki tego typu wypraw.
Jeżeli macie pytania odnośnie samej Gruzji, to nie piszcie maili, a zadawajcie je w komentarzach. Odpowiedź może przydać się także innym odwiedzającym.
* * *
W podróży byłem z:
Katarzyną Mach / katarzynamach.com→
Robertem Danielukiem / robertdanieluk.com→
Wielkie dzięki, było super! Mam nadzieję, że jakoś ze mną wytrzymaliście:)
* * *
Na sam koniec klasycznie już trochę muzyki zasłyszanej w gruzińskiej tv. Niestety nie udało mi się znaleźć nic ich, cały czas katowali rosyjskie i ukraińskie przeboje. Tak więc poniżej te, którymi zarzucały człowieka gruzińskie programy muzyczne:
skomentuj →
kategoria: cyfrowo, mobilnie, wyprawy tagi: batumi, cziatura, dawid markoff, gruzja, iphone, katarzyna mach, kazbegi, robert danieluk, tbilisi, x100s
Środa.
Środa to nasz ostatni cały dzień w Gruzji. Pakujemy się i wyprowadzamy z mieszkania. Najpierw jedziemy na dworzec kolejowy zostawić plecaki. Potem śniadanie w czymś, co można nazwać chyba stołówką i ruszamy na miasto znaleźć pocztę, aby wysłać kilka pocztówek – to wbrew pozorom nie należy do najłatwiejszych. Ale znajdujemy ją w końcu i wysyłamy co mamy wysłać.
Trochę chodzimy po mieście, ale pogoda bardzo się psuje i zaczyna lać deszcz. Cieszymy się, że pogoda zepsuła się dopiero w ostatni dzień naszego pobytu tu. Gdyby tak było podczas całej naszej wyprawy… o rany, lepiej nie myśleć,
Robimy zakupy (ja obowiązkowo kupuję rosyjskie wydania Vogue) i jedziemy na lotnisko. Przed nami wiele godzin czekania – lot mamy dopiero o 4:50, a na lotnisku jesteśmy o 22 – tak niestety kursuje ostatnia komunikacja miejska tego dnia. Zresztą pogoda jest tak brzydka, że i tak nie mamy co robić w samym Tbilisi.
Tak kończy się nasza długa wyprawa do Gruzji! Piszę to już w samolocie. Za oknem piękny poranek, jest 7:14 gruzińskiego czasu (5:14 polskiego), za lekko ponad godzinę będziemy już w Warszawie. Wkrótce jednak wracam na wschód. Jeszcze w te wakacje.
skomentuj →
kategoria: mobilnie, wyprawy tagi: gruzja, iphone, tbilisi
Żar dosłownie leje się z nieba, jest chyba z milion stopni w cieniu. My trafiamy na nowy kompleks budynków, nazwany Dirsi. W większej części jest wciąż w budowie, tylko kilka bloków jest chyba zamieszkałych. Wszystko w takiej jasnej, trochę bajkowej kolorystyce. Czyste, nowe, ale jednocześnie niesymetryczne. Mi to kojarzy się z tymi chińskimi miastami widmami – wielkimi budynkami, w których nikt nie mieszka…
Szybko dostrzega nas jakiś ochroniarz. Chyba. Podchodzi, wypytuje… Pisałem już o tym we wcześniejszym wpisie. Cóż, szkoda, nie udaje się pokręcić tu dłużej. Idziemy do tej zamieszkałej części, która robi trochę mniejsze wrażenie… ale wciąż je robi!
Jestem zafascynowany tym miejsce. Szkoda, że jesteśmy tu tak krótko – chciałbym mu poświęcić większą serię, skupić się na detalach, na cieniach… No trudno, nie można mieć wszystkiego.
skomentuj →
kategoria: cyfrowo, wyprawy tagi: budynki, gruzja, tbilisi, x100s
menu
o mnie
wyprawy na wschód i nie tylko
najnowsze wpisy
- warszawa, włochy i ponownie warszawa
- calibrite display 123
- najdłuższe podsumowanie: obrony w af
- najdłuższe podsumowanie ever 2
- najdłuższe podsumowanie ever 1
- vlogująca kasia
- szmul jewson – największy dupek w lidze
- konkurs 'waste not, snap a lot’
- stylowo
- wrześniowo
- busted!
- ludzie displate
- kolejny plan zdjęciowy
- biały miś
- displate, backstage
- julia łukiewska
- dobra sesja beauty
- obrona dyplomowa kasi
- turcja: antalya
- bośnia i hercegowina: sarajewo na koniec
- bośnia i hercegowina: banja luka
- bośnia i hercegowina: wodospady kravica
- bośnia i hercegowina: mostar z drona
- bośnia i hercegowina: mostar
- bośnia i hercegowina: ratusz w sarajewie
kategorie
- abstrakcje
analogowo
backstage
chłopaki
cinemagraph
cyfrowo
dziewczyny
kulinarne
miejsca
mobilnie
osobowości
panoramy
pierdupierdu
polaroid
poradnik
portfolio
przedmioty
publikacje
różne
wydarzenia
wyprawy
archiwum bloga
moje rzeczy
portfolio
instagram
threads
youtube
tiktok
9szmul
pogadajmy podcast
Spełniłem swoje największe marzenie i nagrałem album muzyczny. Następnie znalazłem wytwórnię muzyczną i wydałem go na największych serwisach z muzyką! Sprawdź stronę albumu:
Jako że to blog, to mam tu również klasyczne blogowe wpisy, w których pokazuję moje codzienne życie: sesje zdjęciowe, wyprawy i tym podobne rzeczy. Wszystko mobilnie, ze smartfona:
Jeżeli spodobały ci się moje materiały na Youtube lub zdjęcia, postaw mi kawę - będzie mi naprawdę niezmiernie miło:
Piekielnie upalna Turcja, ale bardzo fajna. Trochę zdjęć i trzy filmy na Youtube! Zobacz→
Bardzo doświadczone Sarajewo, jeszcze bardziej doświadczony Mostar i serbska Banja Luka. Zakochałem się w Bośni! Zobacz→
Bardzo fajna sesja studyjna z Julią Łukiewską. Tak jak lubię! Zobacz→
Globalna sesja zdjęciowa dla XIAOMI! Producentem OnlyOnly, agencją odpowiedzialną za całość GONG. Ogromna duma! Zobacz→
Genialny miesięczny pobyt w Tajlandi. Wigilia w klubie drag queen, sylwester na tajskim boksie dla lokalsów... i wiele, wiele więcej! Zobacz→
Absolutnie niesamowite Kosowo - całkiem inne, niż się go spodziewałem. We wpisach zdjęcia jak i vlogi.. Zobacz→
Estonia nieodkryta! Byłem w miejscach, o których pewnie nawet nie słyszeliście. Ja się w tym kraju zakochałem!. Zobacz→
KIedyś fotografowałem również na klasycznych negatywach, a głowę miałem pełną przedziwnych pomysłów. Zobacz→
Niesamowite Uzbekistan i tadżykistan. Duszanbe, Chiwa, Buchara czy Samarkanda. A wszystko doprawione krótkim pobytem w Abu Dabi. Wszystko na zdjęcich i we vlogach. Zobacz→
Od pięknych rejonów, poprzez skaliste miasto, po totalny rozpierdol Neapolu. W tej serii vlogów jak i na tych zdjęciach pokażę Wam pełen przekrój tego niesamowitego kraju! Zdjęcia i vlogi. Zobacz→
Sesja do zimowego numeru Digital Camera Polska w szklarni w Powsinie z pięknymi Różą i Roksaną. Zobacz→
Byłem w miejscach, które jeszcze do niedawna były okupowane przez rosyjskie wojska. Widziałem masowe groby oraz straszne zniszczenia. Nigdy tego nie zapomnę!. Zobacz→
Pełna kontrastów Łotwa. Zarówno na zdjęciach jak i w 6 odcinkowej serii vlogów. Zobacz→
Z jednej strony piękna, a z drugiej niesamowicie abstrakcyjna Armenia. Wyprawa tak szalona, że nie da się jej opisać w kilku zdaniach. Zobacz→
Wykonałem kilka zdjęć do najnowszej książki Marty Grzebyk z Krytyki Kulinarnej. Okładka + przekładki. Jak zawsze w super ekipie ze Studia Odczaruj Gary! Zobacz→
Kinga i Agnes we wspaniałej bieliźnie God Save Queens. Na Instaxach. Zobacz zdęcia→
Reklamowa sesja zdjęciowa do magazynów Viva! Oraz Uroda Życia. Zobacz zdjęcia→
Kilka polaroidów wykonanych podczas zdjęć do sierpniowego numeru Digital Camera Polska. Zobacz→
© Dawid Markoff
Wszelkie prawa zastrzeżone