warszawa – odessa


Stara prawda mówi, że nie ma miejsc w które nie da się dojechać. Trzeba się tylko ruszyć z domu. I to jest fakt. Drugim faktem jest to, że jedni jeżdżą do Grecji i Chorwacji, a inni wybierają np. Mołdawię i Naddniestrze;) Ja typem podróżnika nie jestem, ale jak już to bliżej mi do tej drugiej osobowości. Do Chorwacji można pojechać zawsze, a do Naddniestrza już nie.

Zaczynam serię wpisów z wyprawy do Odessy (Ukraina), Kiszyniowa (Mołdawia) i Tyraspola (Naddniestrze). Całość nazwałem roboczo „biedą i chaosem w trzech odsłonach”. Wpisów będzie kilka i pojawią się w kilkudniowych odstępach – mam sporo materiału do przerobienia z tej wyprawy.

CZWARTEK.

LOT by Dawid Markoff

Warszawa, 1.5 godziny lotu i jesteśmy w Odessie. Odessa szara, smutna, taka inna. To moje pierwsze wrażenie. Do hostelu jedziemy rozklekotanym trolejbusem – żywcem wyciągniętym ze złomowiska, ani odrobinę nie przesadzam. Nie ma biletów, płaci się przy wysiadaniu u kierowcy. Każdy płaci. Kierowca ma dużo drobnych i dywan na desce rozdzielczej. Witajcie na wschodzie. Przez okno obserwuję miasto, ludzi… Rzuca mi się w oczy jedna rzecz: na każdym kroku widzę ukraińską flagę.

Odessa by Dawid Markoff

Hostel „Crystal”. Czy to aby napewno tu? Tak, jednak tak. Pokój malutki, ale przytulny. Jest nawet telewizor. Zostawiamy plecaki i kierujemy się na plażę. Ściemnia się, a chcemy jeszcze dziś poczuć chłód Morza Czarnego. Piasek, zapach wody, w oddali ogromne statki. Wieje zimny wiatr. Chłoniemy te widoki. Robimy trochę zdjeć i idziemy dalej.

Odessa by Dawid Markoff

Odessa by Dawid Markoff

Odessa by Dawid Markoff

Odessa by Dawid Markoff

Chcemy zobaczyc port w Odessie. Nocą. W drodze powrotnej zachodzimy do jakiegoś lokalu na pielmieni i herbatę. Ja już na starcie robię z siebie idiotę – witam kelnerkę rosyjskim „do svidaniya”. Skąd mi to do cholery przyszło do głowy?

Dzień kończymy przy kanapkach i trzeciej części Rambo z ukraińskim dubbingiem.
Jutro będzie dobry dzień!


skomentuj
kategoria: cyfrowo, miejsca, mobilnie, wyprawy tagi: , , ,



ruszamy na wschód


Ruszamy na wschód

Zaplanowaliśmy tą wyprawę już w sierpniu. To wtedy Robert wypatrzył tanie bilety LOTu do Odessy na Ukrainie. Pomyśleliśmy „jak nie teraz to kiedy?”. Równo rok temu byliśmy na Białorusi, co wspominam bardzo dobrze – była to moja pierwsza wyprawa na wschód. Tym razem czeka nas poważniejsza przeprawa – najpierw wspomniana Odessa, a następnie stolica Mołdawii i być może kontrolowane przez Rosjan Nadniestrze (o ile się uda wjechać, a chcemy bardzo!). Całość zakończymy ponownie na Ukrainie, skąd wrócimy samolotem do Warszawy. Noclegi są, plan rownież. Oby tylko pogoda dopisała.

Pod koniec każdego dnia postaram się usiąść z notesem i napisać krótką relację, którą po powrocie przekuję na wpis. Jeżeli wszystko pójdzie ok, to na blogu pojawi się za jakiś czas seria wpisów z cyklu „Odessa-Kiszyniów-Tyraspol”.

Pisząc ten tekst myślami jestem już nad Morzem Czarnym. Jutro o 11.30 wylatujemy z Okęcia i kierujemy się do Odessy, gdzie spędzimy dwa pierwsze dni naszej wyprawy*. Plecak już spakowany, bagaż podręczny również.

Ruszamy na wschód

W międzyczasie zapraszam na:
instagram.com/emefef

Tam na bieżąco będę starał się wrzucać zdjęcia z wyprawy.

* wpis ten publikuję będąc już w Odessie. Tak się z Robertem umówiliśmy w sierpniu, że nikomu (poza najbliższymi osobami) nie wspomnimy o naszym wyjeździe i że stanie się on faktem dopiero w momencie, w którym zanurzymy nogi w Morzu Czarnym;) Tak też się stało.


skomentuj
kategoria: pierdupierdu, różne, wyprawy tagi: , , ,



na sam koniec


Mińsk - Dawid Markoff

Mińsk - Dawid Markoff

Linia Stalina - Dawid Markoff

Postanowiłem, że wrzucę jeszcze trzy zdjęcia z Białorusi: dwa z Mińska i jedno z Linii Stalina. Bardzo lubię tego typu rzeczy i teraz trochę żałuje, że nie zrobiłem tego więcej…


skomentuj
kategoria: miejsca, mobilnie, wyprawy tagi: , , ,



brześć, terespol, warszawa


Środa, wstajemy z samego rana. Za oknem ciemno, wieje wiatr. Pakuję się z myślą, że jeszcze dziś będę w Warszawie – w końcu wyśpię się we własnym łóżku. Z drugiej strony chciałbym tu jeszcze zostać chociażby te 2-3 dni, poczuć to miasto bardziej, popatrzeć na ludzi, odwiedzić te wielkie blokowiska…

Podróż do Brześcia mija bardzo szybko – w przedziale mamy wygodne łóżka, jest ciepło i gra białoruska muzyka. Brześć wita nas mżawką. Mamy niecałe dwie godziny, więc idziemy wydać resztę białoruskiej waluty. W jednym ze sklepików kupujemy 17 batoników – kasjerka patrzy na nas z lekkim uśmiechem.

Brześć - Dawid Markoff

W dużej sali dworca czekamy na odprawę. Jacyś mężczyźni upychają kartony papierosów, jakaś kobieta pyta, czy nie przewieziemy dwóch paczek. „Niet, niet, niet!” – trzeba to powtórzyć kilka razy, aby w końcu dała spokój. Miły uśmiech białoruskiej celniczki i możemy iść do pociągu.

Brześć - Dawid Markoff

Po chwili jesteśmy już w Terespolu – przełączamy się na polskie sieci, uruchamiamy internet. Wychodzi słońce, robi się ciepło. Idziemy na herbatę i cieszymy się, że jesteśmy już w Polsce.

Warszawa wita nas późnym wieczorem. Widok oświetlonego Stadionu Narodowego, grająca muzyka, tłumy ludzi… Jesteśmy u siebie!

* * *

W podróży towarzyszył mi Robert Danieluk:
robertdanieluk.com
Oprowadzał nas Sergiusz (wielkie dzięki!):
twoserge.fotolog.pl


skomentuj
kategoria: miejsca, mobilnie, wyprawy tagi: , , , ,



mińsk 3


Mińsk - Dawid Markoff

Trzeci dzień naszego pobytu w Mińsku. Robert chce mi pokazać Bibliotekę Narodową Białorusi. Bardzo chcę ją zobaczyć. Najpierw trolejbus, potem Metro. W trolejbusie cały czas komunikaty – a to o biletach, a to o innych rzeczach. Nie można się skupić na rozmowie, cały czas o czymś przypominają. Może właśnie o to chodzi? Aby nie można było zebrać myśli? Metro szare, przy wejściu zawsze wieje straszny wiatr. Kasa, „dwa, spasiba”, 5000 rubli, kobieta wydaje czerwone żetony. Trzeba je wrzucić przy bramce, inaczej może połamać nogi. Tak przynajmniej mówi Robert – wierzę mu, tu wszystko jest możliwe. W pociągu śmierdzi czymś pomiędzy smarem a benzyną.

Bibliotekę widać już z daleka. Przypomina kulę. Podchodzimy bliżej. Na zdjęciach wydawała się ogromna, w rzeczywistości nie jest aż tak duża. Wchodzimy do środka, chwilę się rozglądamy i wychodzimy. Robimy jeszcze kilka zdjeć i idziemy dalej.

Mińsk - Dawid Markoff

Kolej na dziwny budynek w centrum Mińska. Mi przypomina Optimusa Prime z Transformerów. Chcę mu zrobić jedno zdjęcie na pamiątkę. Idziemy przez centrum, fotografuję kino Moskwa, jakiś duży budynek, budkę z szybkim jedzeniem… Jesteśmy obok krytego lodowiska. Rzeka, a po drugiej stronie wspomniany budynek. Robię sporo zdjeć, jest strasznie zimno, nie wyjmuję nawet aparatu – tylko telefon.

Mińsk - Dawid Markoff

Mińsk - Dawid Markoff

Umówiliśmy się z Sergiuszem pod McDonaldsem. Po drodze fotografuję kasyno – Mińsk to Las Vegas Europy, ciężko tu znaleźć pocztę, ale kasyna są na każdym kroku (dla bogatych Rosjan). Planujemy z Robertem zajść do McD na Cheesburgera i frytki. Już z zewnątrz widzimy ogromną kolejkę. Rezygnujemy. Przed restauracją luksusowe samochody, w których Białorusini jedzą hamburgery. Robię zdjęcie ulicy, przyglądam się ludziom.

Mińsk - Dawid Markoff

Mińsk - Dawid Markoff

26 kilometrów od Mińska, jadąc drogą w kierunku Wilna, znajduje się kompleks muzealno-historyczny stworzony wokół umocnień sowieckiej linii fortyfikacji zwanej Linią Stalina. Czołgi, samoloty, rakiety… wszystko na ogromnej przestrzeni. Jest strasznie zimno, cieżko zdejmować rękawiczki, aby zrobić zdjęcie. Polana i stary zardzewiały samochód. Czyżby to była Warszawa? Robimy zdjęcia i idziemy dalej. Na koniec zachodzimy, aby zobaczyć popiersie mordercy – Stalina. Dumny, przystojny. Do pomnika prowadzi droga usypana czerwoną ziemią. Jest w tym coś strasznego. Mamy dość. robimy kilka zdjęć i szybko idziemy do samochodu.

Mińsk - Dawid Markoff

Mińsk - Dawid Markoff


skomentuj
kategoria: miejsca, mobilnie, wyprawy tagi: , , ,



mińsk 2


Mińsk - Dawid Markoff

Białoruś buduje, dużo buduje. Są to nie tylko nowe blokowiska, ale i hale sportowe na wspomniane w poprzednim wpisie mistrzostwa świata w hokeju. Jedziemy z rana zobaczyć jedną z takich aren. Po drodze mijamy co chwila stojący na poboczu radiowóz milicji. „Wkrótce będzie tędy jechać Łukaszenka” mówi Sergiusz.

Arena wygląda jak statek kosmiczny, nie podoba mi się. Moją uwagę przyciąga natomiast widok za nią – Świsłocz (dopływ Berezyny) i widok na położone po drugiej stronie olbrzymie blokowiska. Rzeka wygląda jeszcze piękniej dzięki pogodzie – błękitne niebo odbija się od wody. Tego dnia pogoda w Mińsku jest wyjątkowa. Chcę tam iść, zrobić kilka zdjęć. Wszystko dookoła jest nowe – ścieżki rowerowe, chodniki, mały mostek nad dróżkami. Momentami przypomina to ładne, nowoczesne miasto.

Mińsk - Dawid Markoff

Mińsk - Dawid Markoff

Wracamy ponownie obok areny. Widzimy stojący samochód jakiejś rosyjskiej telewizji. Śmiejemy się, że transmitują na żywo polerowanie lodu. Gdzieś w hali gra żołnierska muzyka. Wsiadamy do samochodu i jedziemy w inne miejsce. Tam próbujemy dostać się do dużych kominów. Błoto i zalana droga, nie dajemy rady. Obchodzimy się smakiem i kierujemy na pobliskie osiedle.

Mińsk - Dawid Markoff

Szare, dołujące, przypominające Polskę z lat 70 ubiegłego wieku. Nie chciałbym tu mieszkać. Spacerujemy pomiędzy blokami – pusto, widzimy jedynie dwie osoby. Wychodzimy na jakiś parking, a tam Żuk na białoruskich rejestracjach w pięknym biało-czerwonym malowaniu. Jest piękny, chwilę się przy nim zatrzymujemy i oglądamy, robimy zdjęcia. Staram się ocierać o trawę wybłocone buty.

Mińsk - Dawid Markoff

30 minut drogi do dużego wzniesienia, z którego widać obwodnicę Mińska. Wspinamy się na górę. Widok obwodnicy nie robi aż takiego wrażenia jak widok rozpościerających się wielkich blokowisk. Pytam Sergiusza o te dziwne konstrukcje na dachach bloków. Mówi, że to taki zamysł architektów, nic nie znaczące udziwnienie. Jestem tym zafascynowany. Żartujemy, że to tajne instalacje militarne Łukaszenki. Tam na górze robię jedno z moich ulubionych zdjęć z tego wyjazdu:

Mińsk - Dawid Markoff

W drodze powrotnej Sergiusz wspomina o jeszcze jednym miejscu: Sanatorium Krynica. Robert również je poleca, więc nie ma innego wyjścia – jedziemy. Przy wejściu zatrzymuje nas strażnik. Robi problemy, pyta w jakim celu wchodzimy, każe podać nazwisko. Na każdym kroku kontrola i zakazy, taka jest Białoruś. Robert robi mi zdjęcie przy pomniku Lenina i idziemy dalej. Chłonę to miejsce.

Mińsk - Dawid Markoff

Mińsk - Dawid Markoff

Ściemnia się. W oddali niesamowity zachód słońca, dawno nie widziałem czegoś tak pięknego. Białoruś wynagrodziła nam pogodę z poprzedniego dnia. Siadamy z Robertem na ławce i patrzymy. Obaj jesteśmy zafascynowani tym widokiem.

Mińsk - Dawid Markoff


skomentuj
kategoria: miejsca, mobilnie, wyprawy tagi: , , ,



mińsk 1


Mińsk wita nas deszczem. Jest po północy, więc kierujemy się do mieszkania Sergiusza, u którego spędzimy kilka najbliższych dni. Nie mogę się już doczekać jutrzejszego dnia.

Poranek, szare niebo, szybkie śniadanie i ruszamy w miasto. Jednorazowy bilet na metro i komunikację miejską: 2500 rubli, czyli niecała złotówka. Pierwszą rzeczą, jaka rzuca mi się w oczy, jest wszechobecny żubr na łyżwach (Olbrzym) – maskotka nadchodzących mistrzostw świata w hokeju, które odbędą się w 2015 roku na Białorusi. Postanawiam sobie: każdy wpis z Mińska zacznę od zdjęcia tej maskotki. Obok budynku stare babcie handlujące jakimiś drobiazgami – jedna z nich trzyma reklamówkę mediamarkt.pl.

Mińsk - Dawid Markoff

Mińsk szybko okazuje się miastem bardzo szarym, pełnym monumentalnych i socrealistycznych budynków. Są to konstrukcje często bardzo przedziwne, robiące wrażenie zbudowanych z klocków przez małe dziecko.

Mińsk - Dawid Markoff

Rozglądając się dookoła idziemy dalej. W planie mamy dwa miejsca: Plac Niepodległości oraz Plac Zwycięstwa. Pierwszy jest pusty, a całości atmosfery dopełnia padający deszcz. Przed budynkiem Domu Rządowego Republiki Białorusi stoi duży pomnik Lenina. Robimy mu kilka zdjęć. Robert zachodzi go od tyłu chcą zrobić więcej fotografii. Z budki strażniczej wyłania się żołnierz… „Eeeeeeee!” krzyczy do Roberta i wykonuje ręką gestu mówiący „nie fotografować”. To stanie się tu dla nas normą.

Znajdujący się przy skrzyżowaniu Alei Niepodległości i Zacharau Plac Zwycięstwa robi na mnie duże wrażenie. Widzimy kilka osób które składają kwiaty, robią sobie zdjęcia. Przed pomnikiem płonie wieczny ogień, przed którym można ogrzać dłonie w ten chłodny dzień.

Mińsk - Dawid Markoff

Chwila odpoczynku, zachodzimy do jakiegoś lokalu. W środku bardzo przytulnie. Wybieramy stolik i zamawiamy herbatę – 22000 rubli za dzbanuszek. Obok siedzą dwie gustownie ubrane kobiety, na oko po 50. Zajadają się jakąś potrawą. Kelnerka przynosi karafkę wódki i dwa kieliszki. Kobiety nalewają po kieliszku, wypijają i jedzą dalej… Spoglądam na wiszący na ścianie telewizor – na ekranie polski kanał muzyczny.

Ruszamy dalej. Mijamy przeróżne budynki, na których widnieją sierp i młot. Przechodzimy obok radzieckiego czołgu, który stoi tuż przy Budynku Oficera. Chcemy nawet zajść do budynku, w którym znajduje się cyrk. Nie ma już chyba miejsc, bo kobieta w niebieskim mundurze wyprasza nas mówiąc „niet”.

Powoli zbliżamy się do dużego skrzyżowania. Na trawniku stoi przedziwna reklama HP, a w oddali widzimy stojącą przy ulicy flagę Republiki Białorusi. Zatrzymujemy się i robimy zdjęcia. Dla nas jest to czymś niepojętym, dla przeciętnego Białorusina czymś normalnym – przechodząca z psem kobieta spogląda na nas bardzo dziwnie.

Mińsk - Dawid Markoff

Robię Robertowi zdjęcie i szybko ruszamy do ulicznego przejścia – bardzo szybko się ściemnia.

Mińsk - Dawid Markoff

Po drugiej stronie skrzyżowania, na wzniesieniu, widzimy kolejny pomnik (Mińsk to istne miasto pomników!). Obok wznosi się budynek, na którym powiewa z daleka czerwona flaga. „Może to ambasada Chin?” zgaduję. „To chyba flaga Związku Radzieckiego” odpowiada Robert. Ma rację. Kilka zdjęć i biegniemy na autobus. Tym razem jedziemy na gapę.

Mińsk - Dawid Markoff

Po drodze do mieszkania Sergiusza zachodzimy do osiedlowego sklepu. Kupujemy pielmieni i polską śmietanę. Dawno kolacja nie smakowała mi tak dobrze. Włączamy TVP Info – w warszawskim metrze pożar. Przełączamy na jakiś rosyjski kanał informacyjny – w Kazaniu rozbił się Boeing 737. Nie chcemy tego oglądać. Jest po 21, a my bierzemy aparaty i wychodzimy się przejść. Dochodzimy do skrzyżowania. Szybka decyzja, wybieramy kierunek i idziemy przed siebie. Po godzinie widzimy z daleka ogromny oświetlony budynek z dużym państwowym godłem. Obstawiamy kolejne ministerstwo. Podchodzimy bliżej. Budynek ogrodzony jest wysoką bramą na której roi się od kamer. To nie ministerstwo, to istny pałac. Tak, to kolejna rezydencja Łukaszenki.

Mińsk - Dawid Markoff

Podchodzimy do głównej bramy, robimy telefonami kilka zdjęć. Nagle, jakby z cienia, wyłania się dwóch żołnierzy. Podchodzą i pytają, co tu robimy. Odpowiadamy, że jesteśmy turystami. Pytają skąd. „Polsza, Warszawa”. Są zdziwieni, mówią o zakazie fotografowania, że trzeba mieć na to pozwolenie. Odchodzą. Mija niecała minuta, gdy tuż przy nas uruchamiają się zabezpieczenia chroniące bramę przed staranowaniem. Chowają się powoli, aby następnie wysunąć i powrócić do swojej pierwotnej pozycji. Hej Polacy, zabezpieczenia działają. Witajcie na Białorusi chcą nam tym powiedzieć żołnierze. Ciekawe, czy widzą w obrazie z kamer nasz śmiech?


skomentuj
kategoria: miejsca, mobilnie, wyprawy tagi: , , ,






menu




o mnie
wyprawy na wschód i nie tylko




najnowsze wpisy







kategorie







archiwum bloga







moje rzeczy


portfolio
instagram
threads
youtube
tiktok
9szmul
pogadajmy podcast

Dawid Markoff Youtube

Spełniłem swoje największe marzenie i nagrałem album muzyczny. Następnie znalazłem wytwórnię muzyczną i wydałem go na największych serwisach z muzyką! Sprawdź stronę albumu:

Szmul Jewson

Jako że to blog, to mam tu również klasyczne blogowe wpisy, w których pokazuję moje codzienne życie: sesje zdjęciowe, wyprawy i tym podobne rzeczy. Wszystko mobilnie, ze smartfona:



Jeżeli spodobały ci się moje materiały na Youtube lub zdjęcia, postaw mi kawę - będzie mi naprawdę niezmiernie miło:

Postaw mi kawę na buycoffee.to











Piekielnie upalna Turcja, ale bardzo fajna. Trochę zdjęć i trzy filmy na Youtube! Zobacz→









Bardzo doświadczone Sarajewo, jeszcze bardziej doświadczony Mostar i serbska Banja Luka. Zakochałem się w Bośni! Zobacz→









Bardzo fajna sesja studyjna z Julią Łukiewską. Tak jak lubię! Zobacz→









Globalna sesja zdjęciowa dla XIAOMI! Producentem OnlyOnly, agencją odpowiedzialną za całość GONG. Ogromna duma! Zobacz→









Genialny miesięczny pobyt w Tajlandi. Wigilia w klubie drag queen, sylwester na tajskim boksie dla lokalsów... i wiele, wiele więcej! Zobacz→









Absolutnie niesamowite Kosowo - całkiem inne, niż się go spodziewałem. We wpisach zdjęcia jak i vlogi.. Zobacz→









Estonia nieodkryta! Byłem w miejscach, o których pewnie nawet nie słyszeliście. Ja się w tym kraju zakochałem!. Zobacz→









KIedyś fotografowałem również na klasycznych negatywach, a głowę miałem pełną przedziwnych pomysłów. Zobacz→









Niesamowite Uzbekistan i tadżykistan. Duszanbe, Chiwa, Buchara czy Samarkanda. A wszystko doprawione krótkim pobytem w Abu Dabi. Wszystko na zdjęcich i we vlogach. Zobacz→









Od pięknych rejonów, poprzez skaliste miasto, po totalny rozpierdol Neapolu. W tej serii vlogów jak i na tych zdjęciach pokażę Wam pełen przekrój tego niesamowitego kraju! Zdjęcia i vlogi. Zobacz→









Sesja do zimowego numeru Digital Camera Polska w szklarni w Powsinie z pięknymi Różą i Roksaną. Zobacz→









Byłem w miejscach, które jeszcze do niedawna były okupowane przez rosyjskie wojska. Widziałem masowe groby oraz straszne zniszczenia. Nigdy tego nie zapomnę!. Zobacz→









Pełna kontrastów Łotwa. Zarówno na zdjęciach jak i w 6 odcinkowej serii vlogów. Zobacz→









Z jednej strony piękna, a z drugiej niesamowicie abstrakcyjna Armenia. Wyprawa tak szalona, że nie da się jej opisać w kilku zdaniach. Zobacz→









Wykonałem kilka zdjęć do najnowszej książki Marty Grzebyk z Krytyki Kulinarnej. Okładka + przekładki. Jak zawsze w super ekipie ze Studia Odczaruj Gary! Zobacz→










Kinga i Agnes we wspaniałej bieliźnie God Save Queens. Na Instaxach. Zobacz zdęcia→










Reklamowa sesja zdjęciowa do magazynów Viva! Oraz Uroda Życia. Zobacz zdjęcia→










Kilka polaroidów wykonanych podczas zdjęć do sierpniowego numeru Digital Camera Polska. Zobacz→




© Dawid Markoff
Wszelkie prawa zastrzeżone