Zamość – niestety tym razem w bardzo smutnych okolicznościach:( Obrazek, który namalowała Asia – uwielbiam te błędy ortograficzne. Zakochałem się w… Żyrardowie. Na każdym kroku jakiś ciekawy kadr, miejsce, budynek… Wrócę tam na dniach z aparatem. Opaska Mi Band sprawdza się całkiem nieźle. W końcu wiem ile dokładnie sypiam i ile się dziennie ruszam. Szare budynki potęgują tylko tą przygnębiającą pogodę. 9m Stig na Placu Defilad (był w jednym z poniższych wpisów) i pyszna herbata w Cafe Próżna. Ja na zdjęciu Roberta jako zapowiedź nowego filmiku (również w jednym z poniższych wpisów) oraz spacer w centrum w celu rejestracji materiału do tego klipu. PKiN i małe selfie z Olą w drodze na uczelnię, aby podpisać dyplomy dla kursantów. Na sam koniec Lublin w pigułce:)
A śniegu już raczej nie będzie. Trudno.
skomentuj →
kategoria: mobilnie, różne tagi: budynki, dawid markoff, iphone, lublin, ola, podsumowanie, warszawa, zamość, żyrardów
Działo się naprawdę dużo!
Skrajny minimalizm (tak jak lubię!).
Walczący Wilanów;) Wizyta w Społeczności.pl i ta cudowna ściana obok ich biura. W Action Club miałem sesję z Julią, która trenuje taniec i akrobatykę. Sala wykładowa i to wspaniałe urządzenie jak z Odysei Kosmicznej. Praga i polski MadMax, a następnie jakieś obrzeża Warszawy w poszukiwaniu sklepu. Bardzo fajna sesja w Grandessie dla Carrefoura (ja robię postprodukcję), a potem Weronika zza szyby. Piękny polski Fiat (kwiat PRL🙂 i zwiedzanie nowej stacji Metra na Świętokrzyskiej. Wewindzie klasycznie z Olą i tartą szpinakową w drodze do Rydzów. Fajne zdjęcia z Krysią, która zawsze spoko. Warszawa Wschodnia i to piękne zachodzące słońce. Syn Ulicy na Wilanowskiej, pozostałości po Ruchu Palikota i ostatnie w sezonie ognisko. A na koniec spacer z Pawłem i odnowiona Świętokrzyska.
Cudowne, wspaniałe, piękne… Chyba nadużyłem tych słów;)
skomentuj →
kategoria: mobilnie, różne tagi: budynki, dawid markoff, iphone, krysia zimnicka, ola, podsumowanie, warszawa
chaos i bieda w trzech odsłonach
Chaos i bieda w trzech odsłonach. Takie są moje odczucia po tym wyjedzie. Nie są one jednak negatywne – tam po prostu tak jest. Wyprawa była niesamowita! Gdybym mógł ją powtórzyć, spakowałem jeszcze dziś plecak i ruszył ponownie w drogę (no ok, zamiast Tyraspola wybrałbym inny kierunek:)
(fot. by Robert Danieluk)
ODESSA.
Przed wyjazdem na słowo Odessa odpowiedziałbym tak: stare kamienice, port, piękne plaże, wypoczynkowy kurort, namiastka zachodu nad Morzem Czarnym. Na miejscu jednak zderzyłem się z rzeczywistością. Już lotnisko uzmysłowiło mi, że nie będzie tak, jak to sobie do tej pory wyobrażałem. Po pierwsze miasto jest strasznie zaniedbane. Chodniki, ulice, budynki… Po drugie chaos. Nieprawdopodobny chaos. Przez każdy dzień obecności tam miałem problem z przejściami dla pieszych. Nigdy nie miałem pewności, czy to przejście napewno tu jest. Po trzecie straszna komunikacja miejska. Bardzo straszna! Niestety taka jest sytuacja Ukrainy, rozkradzionej przez ludzi pokroju Janukowycza. Na dodatek kraj ten musi prowadzić na wschodzie wojnę z wspieranymi przez Rosję separatystami (jak i rosyjskimi wojskami, nie mam co do tego złudzeń). To pochłania ogromne pieniądze, resztki jakie pozostały Ukrainie.
Wojny w samej Odessie się nie odczuwa. Oczywiście kanały telewizyjne cały czas nadają informacje ze wschodu kraju, a na ulicach organizowane są zbiórki dla walczących żołnierzy. Ale to tyle, wojna toczy się po prostu gdzieś bardzo daleko na wschodzie kraju.
(fot. by Robert Danieluk)
Najmilej wspominać będę samo Morze Czarne. Wiatr, chłód, szum i bardzo mało osób. Zaleta wybrania się poza sezonem. Byliśmy nad nim każdego dnia naszego pobytu w Odessie i z przyjemnością bym tam jeszcze wrócił.
KISZYNIÓW.
Kiszyniów to taka Odessa plus 10 razy więcej typowego dla byłych państw sowieckich betonu. Beton, chaos i brud. Miałem wrażenie, że tu kompletnie nic do siebie nie pasuje. Druga rzecz: ogromne ulice na których nie ma pasów. Nie wiem jak oni tu jeżdżą samochodami, ale w wielu miejscach tego miasta musi to być totalnym hardcorem. Autobusy komunikacji miejskiej trochę lepsze, ale kasowanie biletów takie samo jak w Odessie: pieniądze daje się chodzącej po autobusie osobie, która następnie wydaje naddarty papierek będący biletem. Straszne, ale przynajmniej bezrobocie mniejsze.
Najlepiej wspominam opuszczony hotel National. Kompletnie niezabezpieczony, ogromny betonowy moloch. Udało nam się tam wejść na sam dach (18 lub 19 piętro), aby zobaczyć z góry oświetlony porannym słońcem… betonowy Kiszyniów;)
Chciałbym tu jeszcze kiedyś wrócić. Dla kadrów fotograficznych i miejsc, których nie udało się nam odwiedzić, a które widzieliśmy w późniejszej drodze do Tyraspola…
TYRASPOL.
Naddniestrze i Tyraspol to ciężki orzech do zgryzienia. Czułem się tam trochę dziwnie. Nie wiem czemu… może dlatego, że to taki mały, nie uznawany prawie przez nikogo kraj? Może dlatego, że dostaliśmy wjazd tylko na 24h i miałem wrażenie, że ktoś za nami chodzi? Tu nie ma naszej ambasady, w razie problemów zostajemy zdani sami na siebie. To cały czas siedzi gdzieś w głowie. Pomimo, że nie odczuwaliśmy ani przez chwile jakiegoś bezpośredniego zagrożenia.
Z całą pewnością zapamiętam te wszystkie bezdomne psy i koty. Zapamiętam rownież to przygnębiające blokowisko, pośród którego pasła się krowa. W nocy nie paliły się tu prawie żadne latarnie. Hotel był całkiem ok. Żartowaliśmy jednak, że wybudowano go specjalnie dla nas, a cała obsługa to podstawieni agenci;)
Tu wracać już nie mam zamiaru. Jeden raz wystarczy.
* * *
Na koniec trochę muzyki. Tandetnej muzyki, ale z każdej jednak wyprawy staram się przywieźć lokalny utwór, który staje się takim muzycznym tłem dla całości. Ten kawałek usłyszałem w Odessie oglądając ukraiński kanał muzyczny. To chyba jakiś tamtejszy hit.
skomentuj →
kategoria: cyfrowo, miejsca, mobilnie, wyprawy tagi: canon, dawid markoff, iphone, kiszyniów, odessa, odessa-kiszyniów-tyraspol, tyraspol, x100s
SOBOTA.
Wstajemy. Dobra mielonka na start i wymeldowanie się z „Cristala”. Prawdę mówiąc to ja mam już dość tego hotelu. Cieszy mnie fakt, że go opuszczamy. „Spasiba” i ruszamy na dworzec po bilety kolejowe do Kiszyniowa w Mołdawii. Kobieta w okienku jest strasznie nerwowa, krzyczy przed nami na jakieś małżeństwo. Widząc jednak polskie paszporty, robi się całkiem miła. Kupujemy i zostawiamy plecaki w przechowalni. Mamy jeszcze ponad 4 godziny na samą Odessę.
Jedziemy rozklekotanym trolejbusem. Po raz kolejny. Ja się do nich nie przyzwyczaję przez całą naszą wyprawę. Przerdzewiały, brudny, z popękanymi szybami. Patrzę na ludzi, którzy przywykli do takiej komunikacji miejskiej. Bardzo dołujące widoki. W głębi serca życzę Ukraińcom jak najlepiej – niestety, ale nie mieli szczęścia do rządzących czego rezultatem są takie widoki.
Pierwszym miejscem, w które się udajemy, jest wesołe miasteczko. Na wejściu wita nas gadający po ukraiński goryl. Jest absolutnym hitem, mógłbym się na niego przyglądać i przyglądać. To coś bardzo psychodelicznego, takiego innego.
Potem ruszamy do centrum. Staram się nie zwracać uwagi na brud i zaniedbane miasto. Wyszukuję ciekawe kamienice, widoki… Gdy się człowiek skupi tylko na tym to Odessa ma nawet swój urok. Całości zdecydowanie pomaga wspaniała pogoda.
Wracamy na dworzec. Czeka nas 5 godzinna jazda do stolicy Mołdawii. Pociąg jest straszny. Pomijając fakt, że jesteśmy tu jedynymi prawdziwymi cudzoziemcami, to całość jest naprawdę w mocno wschodnim stylu. W wagonie jest strasznie gorąco. Za nami siedzi jakiś starszy mężczyzna, który na tablecie ogląda rosyjski kabaret (śmiejąc się co chwila na głos), dalej siedzą jacyś Czeczeńcy… Ale jakoś dajemy radę. Jest to na swój sposób nawet zabawne.
Po 5 godzinach wita nas nocny Kiszyniów. Pierwsze wrażenie? Kartka na słupie informująca o legalnej pracy w Polsce. Kierujemy się do położonego niedaleko Hotelu Cosmos. Ogromny, w radzieckim stylu, obecnie już mocno podniszczony. Pokój jest super! Idziemy jeszcze po lokalne piwo i można powoli myśleć o jutrzejszym dniu. Film z mołdawskim dubbingiem do snu to obowiązek! Nieszczelne okna w tym radzieckim hotelu dają się nam we znaki.
skomentuj →
kategoria: cyfrowo, miejsca, mobilnie, wyprawy tagi: dawid markoff, iphone, kiszyniów, odessa, odessa-kiszyniów-tyraspol, robert danieluk, x100s
Dres, aparat, słońce, cholernie mocny wiatr i brudna szyba. Autoportret z portu w Odessie.
skomentuj →
kategoria: cyfrowo, miejsca, wyprawy tagi: dawid markoff, odessa, odessa-kiszyniów-tyraspol, x100s
Dobry okres! Gdyby jeszcze przez resztę września była taka pogoda jak dziś i wczoraj…
* * *
Wrzesień zaczął się piękną pogodą, aż chce się wychodzić z rana. Ta żółta taksówka… aż kusi, aby się przejechać. Pamiętacie Zmienników? Jak tak to wiecie o czym piszę. Kawa, spacer, potem praca. Udany dzień. Poprawiny i super wesele u Agaty i Krzyśka (jesteście super!), a w tle Ola śmiejąca się z mojego selfie. Jakiś stary plakat wyborczy… Tak kończą na ogół po przegranych wyborach. Lody na zakończenie sierpnia i ten wspaniały pomarańczowy skuter po drodze przy jednej z gofiarni. Most w drodze do Grandessy i przypadkowo trafiony budynek na Pradze (ale więcej już tam nie pójdę;). Niebo płonie!
Na koniec z Olą #wewindzie😉
skomentuj →
kategoria: miejsca, mobilnie, różne tagi: budynki, dawid markoff, iphone, ola, podsumowanie, warszawa
Ach te donice na Placu Powstańców🙂 Sitaniec i piwa chłodzące się w wiadrach z zimną wodą. Za chwilę przydadzą się przy grillu. Kotwica w Zamościu, a przy fontannie Krysia. Wypełnione piwem Perły na jednym z murków przed Zamkiem Lubelskim oraz Magda i Przemek podczas Jarmarku Jagiellońskiego w Lublinie (super, że wpadliście!:). Multimedialny Park Fontann chyba nie dla mnie – za dużo krzyczących i przepychających się rodzin. Uciekłem do domu! Grandessa i moja sesja z Gabrielą oraz Służewski Dom Kultury. Znowu Grandessa, tym razem jednak byłem tu tylko jako osoba od skromnej postprodukcji (zdjęcia robił Przemek – wyszły naprawdę super!). Obowiązkowo Stacja Mercedes i przepyszne smakowe lemoniady – kto nie był niech szybko nadrobi. Jedz Jabłka na złość Putinowi? Super akcja!
skomentuj →
kategoria: mobilnie, różne tagi: dawid markoff, iphone, podsumowanie, znajomi
menu
o mnie
wyprawy na wschód i nie tylko
najnowsze wpisy
- warszawa, włochy i ponownie warszawa
- calibrite display 123
- najdłuższe podsumowanie: obrony w af
- najdłuższe podsumowanie ever 2
- najdłuższe podsumowanie ever 1
- vlogująca kasia
- szmul jewson – największy dupek w lidze
- konkurs 'waste not, snap a lot’
- stylowo
- wrześniowo
- busted!
- ludzie displate
- kolejny plan zdjęciowy
- biały miś
- displate, backstage
- julia łukiewska
- dobra sesja beauty
- obrona dyplomowa kasi
- turcja: antalya
- bośnia i hercegowina: sarajewo na koniec
- bośnia i hercegowina: banja luka
- bośnia i hercegowina: wodospady kravica
- bośnia i hercegowina: mostar z drona
- bośnia i hercegowina: mostar
- bośnia i hercegowina: ratusz w sarajewie
kategorie
- abstrakcje
analogowo
backstage
chłopaki
cinemagraph
cyfrowo
dziewczyny
kulinarne
miejsca
mobilnie
osobowości
panoramy
pierdupierdu
polaroid
poradnik
portfolio
przedmioty
publikacje
różne
wydarzenia
wyprawy
archiwum bloga
moje rzeczy
portfolio
instagram
threads
youtube
tiktok
9szmul
pogadajmy podcast
Spełniłem swoje największe marzenie i nagrałem album muzyczny. Następnie znalazłem wytwórnię muzyczną i wydałem go na największych serwisach z muzyką! Sprawdź stronę albumu:
Jako że to blog, to mam tu również klasyczne blogowe wpisy, w których pokazuję moje codzienne życie: sesje zdjęciowe, wyprawy i tym podobne rzeczy. Wszystko mobilnie, ze smartfona:
Jeżeli spodobały ci się moje materiały na Youtube lub zdjęcia, postaw mi kawę - będzie mi naprawdę niezmiernie miło:
Piekielnie upalna Turcja, ale bardzo fajna. Trochę zdjęć i trzy filmy na Youtube! Zobacz→
Bardzo doświadczone Sarajewo, jeszcze bardziej doświadczony Mostar i serbska Banja Luka. Zakochałem się w Bośni! Zobacz→
Bardzo fajna sesja studyjna z Julią Łukiewską. Tak jak lubię! Zobacz→
Globalna sesja zdjęciowa dla XIAOMI! Producentem OnlyOnly, agencją odpowiedzialną za całość GONG. Ogromna duma! Zobacz→
Genialny miesięczny pobyt w Tajlandi. Wigilia w klubie drag queen, sylwester na tajskim boksie dla lokalsów... i wiele, wiele więcej! Zobacz→
Absolutnie niesamowite Kosowo - całkiem inne, niż się go spodziewałem. We wpisach zdjęcia jak i vlogi.. Zobacz→
Estonia nieodkryta! Byłem w miejscach, o których pewnie nawet nie słyszeliście. Ja się w tym kraju zakochałem!. Zobacz→
KIedyś fotografowałem również na klasycznych negatywach, a głowę miałem pełną przedziwnych pomysłów. Zobacz→
Niesamowite Uzbekistan i tadżykistan. Duszanbe, Chiwa, Buchara czy Samarkanda. A wszystko doprawione krótkim pobytem w Abu Dabi. Wszystko na zdjęcich i we vlogach. Zobacz→
Od pięknych rejonów, poprzez skaliste miasto, po totalny rozpierdol Neapolu. W tej serii vlogów jak i na tych zdjęciach pokażę Wam pełen przekrój tego niesamowitego kraju! Zdjęcia i vlogi. Zobacz→
Sesja do zimowego numeru Digital Camera Polska w szklarni w Powsinie z pięknymi Różą i Roksaną. Zobacz→
Byłem w miejscach, które jeszcze do niedawna były okupowane przez rosyjskie wojska. Widziałem masowe groby oraz straszne zniszczenia. Nigdy tego nie zapomnę!. Zobacz→
Pełna kontrastów Łotwa. Zarówno na zdjęciach jak i w 6 odcinkowej serii vlogów. Zobacz→
Z jednej strony piękna, a z drugiej niesamowicie abstrakcyjna Armenia. Wyprawa tak szalona, że nie da się jej opisać w kilku zdaniach. Zobacz→
Wykonałem kilka zdjęć do najnowszej książki Marty Grzebyk z Krytyki Kulinarnej. Okładka + przekładki. Jak zawsze w super ekipie ze Studia Odczaruj Gary! Zobacz→
Kinga i Agnes we wspaniałej bieliźnie God Save Queens. Na Instaxach. Zobacz zdęcia→
Reklamowa sesja zdjęciowa do magazynów Viva! Oraz Uroda Życia. Zobacz zdjęcia→
Kilka polaroidów wykonanych podczas zdjęć do sierpniowego numeru Digital Camera Polska. Zobacz→
© Dawid Markoff
Wszelkie prawa zastrzeżone