kruder & dorfmeister

Jeżeli chodzi o winyle to jestem teraz na etapie poszukiwania muzyki, która kształtowała mnie muzycznie lata temu. Deltron 3030, Ugly Duckling, Red Snapper, Kruder & Dorfmeister… Jeżeli chodzi o tych ostatnich, udało mi się właśnie dopaść niesamowite, 5 płytowe wydanie albumu „The K&D Sessions”! Z płyt brzmi absolutnie genialnie, nie do porównania z cyfrowymi plikami. Idealny album na piątkowe wieczory.

Jest jeszcze kilka wydań, które chciałbym mieć w swojej kolekcji. Chociażby „Druqs” i „Selected Ambient Works Volume II” od Aphex Twin. Ale to w swoim czasie też znajdę (chociaż tu ceny tych albumów są już o wiele większe;).

red snapper, łódź, skwarek, justynka i trochę codziennej warszawy

Długo szukałem na winylu czegokolwiek starszego z albumów od Red Snappera. Nowych wydań już nie ma, a używanych w krajowym internecie/Allegro/OLX nic, totalnie zero. Z pomocą w końcu przyszedł eBay (i Włochy), gdzie udało mi się ustrzelić fajne wydanie z 2000 roku. „Our aim is to satisfy” to płyta, którą uwielbiam! Poluję na kolejne albumy, pewnie w końcu ustrzelę wszystkie:) Tak sobie myślę, że może powinienem nagrać o tym jakiegoś vloga?

Fajna jest ta Łódź. Chyba nie do życia, ale takiego kilkudniowego wypadu jak najbardziej. Zwłaszcza zdjęciowego. Ja nagrałem tam chyba w miarę ciekawy materiał (jest wpis poniżej), ale i zrobiłem telefonem kilka zdjęć. Jeszcze tam wrócę, bo kilku fajnych miejsc wciąż nie zobaczyłem!

Skwarek, ty wariacie! Jak cię tu nie kochać? Młody zdrowieje, mija alergia i problemy skórne. Jest więc radość – i nasza, i jego. Cholernie lubi podróżować metrem/tramwajem/pociągami. I kocha dzieci – dosłownie lgnie do nich. To dobrze:) Pamiętam, że planowaliśmy na początku Labradora… ale wzięcie Staffika było najlepszą decyzją, jaką podjęliśmy. Ta rasa jest absolutnie fantastyczna!

No a na koniec wiadomo: ukochana Warszawa, dom! Zajęcia z portretu w plenerze i książka o Albanii, jako przygotowanie do wrześniowego wyjazdu (8 dni w Albanii!). Rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego zawsze z ciarkami na plecach. No i spacery po nowej dzielnicy. Do tego metro, robótki graficzne (dawno nic w tym kierunku nie robiłem, ale dziwne uczucie – na szczęście nie muszę już tego robić zawodowo, chociaż wciąż czasami daje mi to satysfakcję) i oczywiście kurs fotografii kulinarnej.

zajęcia z fotografii reklamowej, wilanów, ugly duckling, łazienki i sesja

W weekend prowadziłem w Akademii Fotografii zajęcia z Fotografii Reklamowej. Pofociliśmy sobie z grupą zegarki, opaskę miBand i kilka innych ciekawych produktów. Przy okazji bawiliśmy się przy tym wyśmienicie (i zużyliśmy sporo żyłek na opaskę sportową;). Wilanów w poszukiwaniu lokacji na zdjęcia. Przy okazji przepyszne lody. Skwarku, zdrowiej! Bo w tym kubraczku mało ci do twarzy… znaczy pyska.

Rany, jak ja kocham album „Journey to anywhere” od Ugly Duckling. Kiedyś zasłuchiwałem się na całego, aż na milion lat o nim zapomniałem. Ostatnio jednak jakimś cudem przypomniało mi o tym Spotify! Więc rozpocząłem poszukiwania winyla. Niestety w Polsce nie da się tego trafić (mam na myśli używkę, bo nowej płyty już nigdzie nie ma). Szukałem więc na eBay i znalazłem. W Japonii!

Spacery po nowej dzielnicy. Metro lekko po północy i zapakowana w czarny worek suknia do zdjęć. Wyglądała jak zwłoki, więc wzbudzaliśmy z Justynką spore zaciekawienie:) Łazienki w poszukiwaniu lokacji na zdjęcia. Sesja zdjęciowa (wkrótce w druku) – tu jeszcze zdjęcia przed wysłaniem do Eli do retuszu i IKEA o 21.48 w nocy w szybkim poszukiwaniu szafki do kuchni. Dzielnica, ale i chwilami Służew – tam już nie mieszkam, ale daleko nie mam.

burza, budynki, skwarek, obrona, relaks, relaks i winyle

W końcu przyszły upały… a z nimi wspaniałe burze, które uwielbiam! Nawet, gdy zastaną nas w centrum miasta. Oświetlone zachodzącym słońcem blokowiska to mój fetysz, ale to już chyba wiecie (Ci nieliczni, którzy tu czasami zaglądają). Zmęczony spacerem Skwarek to szczęśliwy Skwarek i fajna obrona dyplomowa, którą mieliśmy okazję oceniać kilka dni temu z Adrianem i Maćkiem. Acha, no i oczywiście relaks w trójkę.

#wewindzie musi być, no i oczywiście winyle również. Thundercat „Apocalypse” – wspaniały album na czerwonych winylach, który zawsze chciałem mieć. Poniżej będzie jeszcze stary album Logic – absolutna perełka, którą znalazłem w Empiku! Skwarek ukończył psie przedszkole, więc i dostał dyplom. Noc Muzeów to dla nas od dawna jedynie jedzenie – klasycznie już najlepsze zapieksy w stolicy. Zajęcia z fotografii biżuterii na modelce i niezastąpiona, szalona Alex🙂 No i oczywiście Magda stojąca na parapecie i robiąca polaroida Vladowi.

chipsy, chipsy, chipsy, służew, winyl i magazyn viva

Cały tydzień zajęć ze studentami z fotografii reklamowej. Mój ulubiony temat: fotografia chipsów połączona z reklamowym portretem – ciężki temat jak pokazać chipsy z modelem zmusza studentów do eksperymentowania. Poniedziałek, wtorek, środa, czwartek i piątek. 5 grup! Mam już dość chipsów, autentycznie! Piszę do gdy jest czwartek… jutro ostatni dzień chipsów;) Dzięki Kacper za cierpliwość.

W lutym miałem trochę więcej luzu, więc pospacerowałem z Justynką i po Służewiu. Nie mogło oczywiście zabraknąć kolejnego winyla – tym razem trafiony na Allegro niesamowicie szczęśliwie album Retro Stefsona! Ależ ja szukałem tego albumu, już nawet straciłem wszelkie nadzieje. I całkiem przypadkowo, za grosze, znalazłem na aukcji. Zafoliowany! Sesja dla L’Oreal już w magazynie VIVA! Druga część w Urodzie Życia, ale dopiero pod koniec marca. Wtedy się pochwalę całością. Najfajnieszą rzeczą jest dostać wino od kursanta. Na dniach skosztuję. Na koniec Justynka szczęśliwa z dwóch zestawów LEGO oraz te dziwne nogi w przejściu pod Marszałkowską.

Na kolejnym podsumowaniu powinien znaleźć się już trzeci członek naszej rodziny: Skwarek:)

wisła, fotografia kulinarna, burza, wódka i bigos

Rower, rower, rower i Wisła.

Moje ostatnie zajęcia ze studentami z fotografii reklamowej. Tym razem robiłem z nimi fotografię kulinarną. Po powrocie obowiązkowe selfie #wewindzie. Metro na Wileńskim – pojechałem z Justyną na Pragę odebrać winyla. Jakimś cudem udało mi się dopaść album „black light” Groove Armady. Wydanie z 2010 (nie jest już wznawiane), na dodatek nigdy nie rozpakowane! Jeden z moich ulubionych albumów na takim wydaniu wśród moich płyt! Wspaniała burza nad Warszawą! I klasycznie spacer po moim kochanym Służewiu. Na koniec bigos i kopytka (koniecznie z kieliszkiem wódki) w Zapiecku.

Winyle! Wspaniała (i chyba jedyna dobra) płyta Madonny. Do tego brytyjskie wydanie Remedy od Basement Jaxx (długo na nie polowałem!). Black Light od Groove Armady szukałem bardzo długo. To taki album z mojego Top 10. Radość tym bardziej większa, że nie jest już wznawiany, a mi udało się dopaść wydanie z 2010… na dodatek zafoliowane! Ścieżka dzwiękowa z The End of the Fucking World (jak nie widzieliście to polecam – świetny serial Netflixa) oraz nowy album Bokka. Na soundtrack Starry Eyes również polowałem dość długo i w końcu się udało! Na koniec Kroniki Filmowe i trzy albumy Tycho, które dosłownie kocham!

noc muzeów bez muzeów, zapieksy, mokotów, bluza i wyprawy rowerowe

Noc Muzeów bez muzeów, czyli jedzenie, zabytkowa komunikacja miejska, koncerty i cała masa innych rzeczy, które chłonęliśmy z Justyną tego dnia. Do tego dzień wcześniej spacer po Mokotowie, który uwielbiam. Cały czas odkrywam tu jakieś fajne zakamarki. Zajęcia z fotografii reklamowej i Justynka na górce na Ursynowie. Do tego bluza, którą Justyna zaprojektowała specjalnie dla mnie (limitowana wersja w liczbie sztuk 1:) oraz winyl Bokki, który przywiozła. No i wspaniały album Madonny wyprodukowany przez Williama Orbita.

Rower, rower i jeszcze raz rower.