albania na grey


Albania Grey by Dawid Markoff

Klasycznie już wrzuciłem trochę zdjęć z Albanii na Grey. Wszystko oczywiście tylko i wyłącznie w odcieniach szarości! Zapraszam do oglądania:

markoff.pl/grey


skomentuj
kategoria: cyfrowo, pierdupierdu, wyprawy tagi: , , ,



albania (wideo)


To już mój trzeci wyjazd, z którego zrobiłem również relację wideo. Tym razem Albania. W filmikach m.in. Uniwersytet UFO, kraj Mercedesów, piramida w centrum Tirany, wjazd 5km kolejką na górę Dajti, bunkier atomowy, najsilniejsze od 30 lat trzęsienie ziemi czy podróbka sieci McDonald’s, w której robię degustację kopii BigMaca. Poza tym cała masa innych, niesamowitych rzeczy!

YouTube video
YouTube video
YouTube video
YouTube video

Zasubskrybuj mój kanał na Youtube. Znajdziesz na nim filmy z moich wypraw, dzienne vlogi…


skomentuj
kategoria: wideo, wyprawy tagi: , , , , ,



dawid, justyna, albania


Albania była bardzo spoko! Taki fajny detoks po strasznym Mediolanie. O ile do tego drugiego nie mam zamiaru wracać prywatnie, to do Albanii chciałbym jeszcze kiedyś pojechać. To kraj wielu miejsc, które chciałbym zobaczyć! To był też wyjazd pełen fajnych sytuacji, o których już nie pisałem, ale i najsilniejszego trzęsienia ziemi w Albanii od 30 lat. Kiedyś będę mógł powiedzieć „byłem tam tego dnia!”.

Dawid Markoff Albania

Justyna zrobiła mi tam wiele fajnych zdjęć. Ja jak to ja, widząc fajne miejsca totalnie przepadam, zaczynam tylko myśleć o fajnym kadrze. Więc na zdjęciach fotografuję coś lub nagrywam GoPro

Dawid Markoff Albania

Czas powoli zabrać się za materiał wideo. To jednak po weekendzie, bo czeka mnie 2 dniowa duża sesja zdjęciowa – taki szybki powrót do realnego życia.

Dawid Markoff Albania

W 2020 w planach mam tylko jeden wyjazd – z Justyną spędzimy 3 tygodnie w Japonii. Przyznam, że żyję już tym wyjazdem i powoli zaczynam planować konkretne miejsca. To dopiero w czerwcu, ale wiem jak szybko ten czas do wyjazdu zleci.

* * *

Na koniec oczywiście lokalna muzyka. Tym razem tylko jeden kawałek, który jednak katowano dość mocno wszędzie, gdzie leciała muzyka.

YouTube video


skomentuj
kategoria: mobilnie, różne, wyprawy tagi: , , , , ,



błoto słodsze niż miód


Podczas wyjazdu do Albanii towarzyszyła mi niesamowita książka, z której bardzo dużo dowiedziałem się o samych Albańczykach. Czytając ją zrozumiałem również Albanię. Małgorzata Rejmer w „Błoto słodsze niż miód. Głosy komunistycznej Albanii” opowiada o czasach, gdy Albanią rządził Enver Hoxha.

Albania by Dawid Markoff

Hoxha pod koniec lat 70 doszedł do wniosku, że Związek Radziecki i Chiny nie są wystarczająco komunistyczne i zerwał z nimi jakiekolwiek stosunki. Zerwał stosunki ze wszystkimi, zamknął granice Albanii i zaczął budować prawdziwy najczystszy komunizm ze stolicą w Tiranie. Dla Albańczyków oznaczało to zamknięcie na świat i nieprawdopodobną biedę oraz codzienny terror. Jako że dookoła byli od teraz sami wrogowie, Hoxha zarządził pokrycie kraju setkami tysięcy schronów i bunkrów. Naród więc głodował i budował te żelbetonowe potworki.

Książka jest zbiorem wspomnień ludzi, którzy przeżyli te czasy i są ich żywym świadectwem. Jest niesamowicie przybijająca i poruszająca, ale uznaję ją za lekturę obowiązkową przed wyjazdem do Albanii. Jeżeli kraj ten kojarzy Wam się tylko z mafią i nielegalnym handlem organami, przeczytajcie ją a następnie pojedźcie do Albanii. Naprawdę warto!

Polecam Wam wywiad z autorką książki:
Małgorzata Rejmer: W Albanii Hoxhy nie mogłeś pomyśleć niczego, co byłoby przeciw systemowi


skomentuj
kategoria: mobilnie, przedmioty, wyprawy tagi: , ,



albania, dzień 7: durrës


Noc jest kiepska, bo co chwila są kolejne wstrząsy. Oglądamy programy informacyjne na zmianę ze Szklaną Pułapką po albańsku. Rano jesteśmy zmęczeni jak cholera. No ale trudno, to ostatni dzień w Albanii, trzeba go dobrze wykorzystać. Pomimo zmęczenia i lekkiego strachu przed kolejnymi mocnymi wstrząsami, jedziemy do centrum Durres. Na jakimś blogu przeczytałem, że wystarczy pół dnia na zwiedzenie tego miasta. Bzdura, no chyba, że zwiedzanie to zobaczenie jakiegoś meczetu i wejście do pobliskiej katedry.

Albańczycy mają dość specyficzne podejście do zabytków. Najpierw idziemy zobaczyć ruiny forum rzymskiego z V wieku. Stoją a do okoła blokowiska, sklepy, ulica, poprzez ruiny biegnie jakaś rura kanalizacyjna… Jeden obrazek zawierający cała Albanię (ok, brakuje tylko Mercedesa).

Durres Albania by Dawid Markoff

Durres Albania by Dawid Markoff

Durres Albania by Dawid Markoff

Rzymski amfiteatr z II wieku. Ruiny, trawa a dookoła sypiące się blokowiska i domy z powywieszanymi praniami, kobiety wylewające na schody nieczystości po praniu… Turyści chodzą i patrzą na to – jedni z obrzydzeniem i zdziwieniem na twarzy, inni (jak ja) z fascynacją. Ale taka jest właśnie Albania.

Durres Albania by Dawid Markoff

Ulica Mustafy Basha, niedaleko meczet z którego przez głośniki nadawana jest popołudniowa modlitwa i pieśń sławiąca Allaha. Na ścianie „Suck me till i’m gone”. Kurde, to Durres jest obłędne. Każda uliczka jest kadrem, w każdej można znaleźć coś ciekawego i całkiem innego od poprzedniej. Delikatnie czuję się tu jak w Skopje w Macedonii.

Durres Albania by Dawid Markoff

Durres Albania by Dawid Markoff

Durres Albania by Dawid Markoff

Durres Albania by Dawid Markoff

Durres Albania by Dawid Markoff

Powoli kierujemy się ku nadmorskiemu brzegowi, bulwarach w Durres. Ależ tu panuje klimat! Jest już po sezonie, więc część atrakcji już nie działa, sam brzeg jest w jakiejś przebudowie, do tego świeci mocne słońce, woda jest błękitna… tworzy to mega plany do zdjęć. Fotografuję jak szalony, chociaż pot leje mi się z czoła jak w saunie.

Durres Albania by Dawid Markoff

Durres Albania by Dawid Markoff

Durres Albania by Dawid Markoff

Durres Albania by Dawid Markoff

Durres Albania by Dawid Markoff

Kolonat Durres Albania by Dawid Markoff

Idziemy dalej. Naszym celem jest Kolonat, czyli podróbka McDonald’s. Bardzo chciałem to miejsce odwiedzić! Na TripAdvisor nazywa się „albańskim McDonald’sem” ze względu na podobne menu (np. „Happy Meal” z McD nazywa się tu „Happy Kids”), podobne logo… po prostu podobne wszystko!. Zamawiam kanapkę Suprem (podróbka Big Maca) razem z frytkami i Pepsi. Obsługa jest specyficzna. Biorę zestaw i siadamy na tarasie na zewnątrz. Kanapka jest tak obrzydliwa, że po pierwszym gryzie mam już jej dość. Frytki są zimne i pozbawione soli, ale od biedy dają radę. Jedyną dobrą rzeczą jest Pepsi, chociaż i tak rozwodniona. Jest tak, jak się tego spodziewałem. Jaram się jak dziecko, że tu jestem, że udało mi się nagrać materiał w tym miejscu. Będąc jeszcze w Polsce i planując konkretne miejsca do odwiedzenia, Kolonat znalazł się na pierwszym miejscu mojej listy!

Kolonat Durres Albania by Dawid Markoff

Będąc w Tiranie, schodziliśmy kawał miasta w poszukiwaniu tej restauracji. Było to dość specyficzne doświadczenie, bo gdzie nie poszliśmy pod wskazany na stronie internetowej adres, Kolonata tam nie było (ani nawet pozostałości po nim!). Było to dla nas wielką zagadką. Bankrutuje? Kto wie, może byłem jedną z ostatnich osób, która skosztowała Suprem?

Tuż obok restauracji, znajduje się duże molo. Wygląda fajne, idziemy!

Durres Albania by Dawid Markoff

Durres Albania by Dawid Markoff

Durres Albania by Dawid Markoff

Durres Albania by Dawid Markoff

Durres Albania by Dawid Markoff

Durres Albania by Dawid Markoff

Durres Albania by Dawid Markoff

Sinksi to schody, które miały kształtem nawiązywać do Sfinksa w Egipcie. Nie wiem w jakim stopniu się to udało, ale wyglądają ciekawie. Oświetlone mocnym słońcem, fajnie kontrastują w błękitnym niebem i wodą. Są bardzo fotogeniczne. Tu zostajemy dłuższą chwilę robiąc zdjęcia, a potem po prostu na nich odpoczywając.

Durres Albania by Dawid Markoff

Durres Albania by Dawid Markoff

Durres Albania by Dawid Markoff

Durres Albania by Dawid Markoff

Durres Albania by Dawid Markoff

Durres Albania by Dawid Markoff

Durres Albania by Dawid Markoff

Durres Albania by Dawid Markoff

Durres Albania by Dawid Markoff

Czas wracać do mieszkania. W drodze do autobusu, postanawiamy przejść się jeszcze bocznymi uliczkami Durres. Już wspominałem, ale to mocno nieodkryte fotograficznie miejsca. Chciałbym zostać tu jeszcze jeden dzień i poświęcić go na takie właśnie szwendanie się.

Durres Albania by Dawid Markoff

Durres Albania by Dawid Markoff

Durres Albania by Dawid Markoff

Durres Albania by Dawid Markoff

Dzień zakończymy na plaży, jak wszystkie poprzednie w Durres. To fajne, spokojne miejsce. We wrześniu nie ma tu tych wszystkich dzikich tłumów. W przeciwieństwie do wczorajszej nocy, dziś jest bardzo ciepło. Szum wody uspokaja przed kolejną nocą, która również będzie obfitować we wstrząsy ziemi, chociaż już nie tak mocne jak dzień wcześniej.

Durres Albania by Dawid Markoff

Durres Albania by Dawid Markoff

Durres Albania by Dawid Markoff

Durres Albania by Dawid Markoff


skomentuj
kategoria: cyfrowo, miejsca, wyprawy tagi: , ,



albania, dzień 6: tiranë, durrës (trzęsienie ziemi)


Kolejny dzień w Tirranie. Rezygnujemy z jechania do Szkodry, jesteśmy mocno zmęczeni. Noc była dziwna, bo nie mogliśmy za bardzo zasnąć w mieszkaniu, które wynajmowaliśmy. Ja bardziej z przeziębienia, Justyna z dziwnego uczucia stałej obecności kogoś w dużym salonie. Nie potrafiła tego wytłumaczyć, ale faktycznie, mieszkanie miało w nocy w sobie coś dziwnego czego również nie potrafię wytłumaczyć. Nie dopytywałem jednak o jego historię osoby wynajmującej… Justyna na dodatek ma dziwne przeczucia co do naszej wizyty w Tiranie i chce dzień wcześniej wrócić do Durres. Ja w sumie jestem już lekko zmęczony stolicą, więc nie protestuję. Postanawiamy wyjść jeszcze na krótki spacer i pospacerować w bliskiej okolicy Placu Skanderbega.

Najpierw sam budynek Muzeum Historycznego, który jest całkiem ciekawy i dość specyficzny. Na jego tyłach jest jakiś pusty basen, jakieś skały, stare lustro… Nic z tego nie pasuje do siebie, ale idealnie ukazuje, jaka jest cała Albania.

Tirana by Dawid Markoff

Tirana by Dawid Markoff

Tirana by Dawid Markoff

Tirana by Dawid Markoff

W środku jest galeria, w której jest dziś akurat otwarcie jakiejś wystawy. Malarstwo, fotografia, rzeźba… W środku telewizja nagrywa jakiś wywiad. Wchodzimy na dziko i spacerujemy, oglądamy prace. Gdzieś łapiemy się na późniejszych ujęciach w albańskim programie informacyjnym, jak studiujemy piękne, albańskie malarstwo. No i zajebiście.

Tirana by Dawid Markoff

Tirana by Dawid Markoff

Tu wszystko płynie swoim tempem. Nikt się nigdzie nie spieszy, wszyscy wiecznie wypoczywają. To mnie w tym kraju cholernie fascynuje. Niezależnie jaki jest dzień, wszędzie odpoczywają ludzie, siedzą w kawiarniach, na ławeczkach, krzesełkach, chodnikach, murkach… Jakby nie było jutra, gonitwy za czymś. Niesamowite.

Tirana by Dawid Markoff

Tirana by Dawid Markoff

Tirana by Dawid Markoff

Tirana by Dawid Markoff

Pisałem to już, ale w Albanii pasażer jest na wagę złota. Jadąc z Tirany do Durres siedzieliśmy w autokarze 40 minut, bo w Albanii autokar odjeżdża dopiero wtedy, gdy się cały zapełni. Gdy brakowało jednej osoby, gość od biletów (w Albanii jest kierowca i gość, który chodzi podczas jazdy i sprzedaje bilety) biegał po dworcu i krzyczał „Durres, Durres, Durres”. Aż w końcu znalazł jakiegoś nieszczęśnika i mogliśmy jechać.

Tirana by Dawid Markoff

Wracamy do Durres. I tu się zaczyna…

Wchodzimy do pokoju, rozpakowujemy nasze plecaki. Nalewamy sobie coś do picia, odpalam na chwilę telewizor. Plan jest taki, aby sobie chwilę odpocząć i pójść poleżeć na plaży. Po prostu chwilę odpocząć na słońcu od Tirany, która nas mocno wymęczyła. W oddali słyszę grzmot, ignoruję go (gdzieś podświadomie myślę przez ułamek sekundy, że przecież świeci pełne słońce, więc niby jak może grzmieć ?). Po chwili słychać dźwięk przypominający nadjeżdzającą ogromną ciężarówkę. Te obie rzeczy dzieją się w ułamkach sekundy, chociaż wydają się mi teraz czymś bardzo wydłużonym. Wtedy dochodzą gdzieś jednym uchem… I następuje mocne tąpnięcie, jakbym idąc chodnikiem nie zauważył stopnia w dół. I wszystko zaczyna grzmieć i się poruszać. Ziemia pływa, a z nią pokój, meble… Jest strach! Do cholery, to trzęsienie ziemi, a my jesteśmy w budynku, w pokoju na 2 piętrze. Trwa to wieczność, potem w telewizji podadzą że aż ponad 20 sekund. Gdy się kończy, wybiegamy z budynku prosto na plażę (zostawiając wszystko w pokoju). Z pobliskich budynków ludzie robią to samo, jest panika. Wstrząs musiał być bardzo spory. Po 6 minutach jest już alert w Google – siła 5.6 (potem zostanie zmieniona na 5.8 w skali Richtera). Siedzimy w ludźmi na plaży, po jakimś czasie nadchodzi ponowny grzmot, wszystko zaczyna pływać… drugi wstrząs! Równie mocny (potem okaże się, że miał siłę 5.3), ale krótszy. To moje pierwsze trzęsienie ziemi, nie tak je sobie wyobrażałem. Jest naprawdę przerażające! Do pokoju nie pójdziemy przez wiele godzin. W międzyczasie będzie jeszcze trzeci wstrząs, ale już lżejszy. Po nim pobiegniemy bo dokumenty i podstawowe rzeczy, w razie czego. Spacerujemy po plaży, nikt nie wraca do mieszkań… Telewizja zaczyna nadawać specjalne wydania, w kraju zbiera się sztab kryzysowy, premier Albanii rezygnuje z wyjazdu na forum ONZ. I wielkie napisy w każdej stacji podające siłę obu wstrząsów oraz informację, że to największe trzęsienie w Albanii od 30 lat.

Tirana by Dawid Markoff

Do pokoju idziemy kilka minut przed 22. Chwilkę po północy słyszę krzyk Justyny, aby uciekać. Zrywam się półprzytomny i wybiegamy z pokoju na plażę. Jest czwarty wstrząs, 4.8, mocno odczuwalny. Mimo że słabszy niż dwa pierwsze to działający na psychikę jeszcze bardziej, bo zastaje ludzi podczas snu. A to jest najgorsze! Instaluję aplikację monitorującą trzęsienia ziemi na całym świecie na bierząco. Ja pierdykam, wstrząsy (mniejsze) są dosłownie co kilkanaście minut. Jest źle! W telewizji zdjęcia z Tirany, duże zniszczenia już po 2 pierwszych wstrząsach. Przygniecione samochody, ludzie koczujący na ulicach. Po czwartym wstrząsie, ludzie w Durres i Tiranie będą spać w parkach, na ulicach i na stadionach, większość będzie się bała wrócić do domów.

Myślę o tych przeczuciach Justyny odnośnie szybszego powrotu do Durres. Mimo, iż epicentrum było tuż od naszego miasta, największe zniszczenia wywołało w oddalonej dalej Tiranie ze względu na inne zabudowania jak i ich gęstość. Gdzie bylibyśmy podczas pierwszego? Może w mieszkaniu odpoczywając przed wieczornym spacerowaniem? Samo mieszkanie jak i budynek nie sprawiał wrażenia zbyt trwałego, w przeciwieństwie do hotelu w Durres… Spać idziemy po 2 w nocy (zastanawiając się nawet przez chwilę nad spaniem na plaży). Drzwi mamy jednak otwarte, jesteśmy gotowi do ucieczki…

Trzęsienie Ziemi Albania by Dawid Markoff


skomentuj
kategoria: cyfrowo, miejsca, wyprawy tagi: , , , ,



albania, dzień 3: durrës, tiranë


Dobra, spadamy z Durres i jedziemy do Tirany! Trzeba się jednak najpierw dostać na dworzec. Tam jedzie autobus miejski w kolorze niebieskim (tak, w Durres autobusy mają jedynie kolory). Przystanek na szczęście jest oznaczony (jako jeden z nielicznych), więc wiemy mniej więcej skąd jechać. Autobus już stoi, więc wsiadamy. Kierowca nas wyprawa, ponieważ druga osoba z obsługi (człowiek sprzedający w autobusie bilety) właśnie go zamiata. Ok, poczekamy. Obok stoi samochód CocaColi należący do ekipy malującej wnętrza jakiegoś sklepu…

Durres by Dawid Markoff

Wiecie, w Albanii nie ma czegoś takiego jak godziny odjazdu dla autobusów. Ogólnie czas jest tu dość umowny. Jak już znajdziecie interesujący Was autobus, nie szukajcie jego rozkładu ani nie pytajcie kiedy odjazd – ten nastąpi dopiero, gdy autobus się odpowiednio zapełni (lub nadjedzie drugi, będący dla tego waszego konkurencją, jak to miało w przypadku 'niebieskiego’ którym jechaliśmy na Dworzec Autobusowy).

Podróż z Durres do Tirany trwała jakieś 25 minut. W autobusie na odjazd czekaliśmy 40 minut (w tym czasie gość z obsługi autobusu stał pomiędzy jakimiś straganami i krzyczał „Tirane, Tirane, Tirane”). Macie więc już pojęcie, jak to mniej więcej wygląda.

Tirana by Dawid Markoff

Tirana by Dawid Markoff

Tirana jest brutalnym miastem, Nieprawdopodobnie chaotycznym, brudnym, głośnym i momentami bardzo śmierdzącym… Ale to nie jest tak, że są to wady. To ma naprawdę swój niesamowity klimat. Jeżeli dodacie do tego 30 stopni w cieniu i Mercedesy na każdym kroku, będziecie mieć obraz Albanii.

Mi to miasto przypomina bardzo Tbilisi w Gruzji. Dużo zieleni, betonu i kabli wiszących nad ulicami i pomiędzy budynkami. I podobny chaos jeżeli chodzi o poruszanie się komunikacją miejską (autobusy, którymi macie jechać w dane miejsce nigdy nie pojawiają się na danym przystanku, za to przyjeżdżają inne, które teoretycznie powinny jechać w inne miejsce, a dojedziecie nimi właśnie tam, gdzie chcecie).

Tirana by Dawid Markoff

Tirana by Dawid Markoff

Tirana by Dawid Markoff

Tirana by Dawid Markoff

Tirana by Dawid Markoff

Tęsknota Albańczyków do cywilizowanego świata jest przeogromna. Flagi USA, żółte taksówki, fascynacja Włochami, podróbki zachodnich marek i kult niemieckiego Mercedesa. Jest to na swój sposób bardzo urokliwe. Oczywiście jako turyści będziecie się tu mocno wyróżniać, więc będziecie nagabywani przez chmary taksówkarzy i innych osób oferujących różne dziwne rzeczy. Jednak będzie to kulturalne. Taksówkarz będzie wołał za Wami, ale jak mu podziękujecie że nie potrzebujecie podwózki, on również przeprosi i podziękuje. Czasami nawet po włosku, jak ten na dworcu autobusowym do mnie (nie sądziłem, że wyglądam na Włocha – opalenizna z Durres chyba zrobiła swoje).

Tirana by Dawid Markoff

Tirana by Dawid Markoff

Tirana by Dawid Markoff

Jak już w Tiranie będziecie, wbijcie zobaczyć 'Piramidę’. To taki pomnik szaleństwa, megalomanii i totalnego odjebania od rzeczywistości. Nie samych Albańczyków, ale ich byłego dyktatora, Envera Hoxhy. Miejsce to zaprojektowała jego równie pojebana córka. Miało być miejscem jego pochówku w przyszłości, coś jak mauzoleum Lenina w Moskwie (tam chociaż mieli gust). Komunizm upadł i nic z tego nie wyszło, a piramida pozostała. Potem były tu jakieś sale konferencyjne czy coś podobnego, a potem jeszcze chyba jakaś dyskoteka. No i w końcu zamknęli to na dobre i teraz budynek jest atrakcją dla turystów (chociaż tylko z zewnątrz) i całej masy dzieciaków wspinających się na jej czubek. Te też są nieźle pojebane.

Tirana by Dawid Markoff

Tirana by Dawid Markoff

Tirana by Dawid Markoff

Tirana by Dawid Markoff

Tirana by Dawid Markoff

Obok znajdziecie jeszcze Dzwon Pokoju (ja upamiętniłem jedynie ścianę boczną instalacji, bo się spieszyłem, a dzwon fotografowali jacyś turyści z Chin). Został on odlany z pocisków użytych podczas wojny domowej w Albanii w 1997 roku.

Tirana by Dawid Markoff

…a idąc ponownie do centrum natraficie na fajną instalację znajdującą się obok Galerii Sztuki. To „Chmura” japońskiego artysty Sou Fujimoto. Ma promować albańską sztukę. fajna jest, zwłaszcza w zachodzącym słońcu. I można po niej chodzić.

Tirana by Dawid Markoff

Tirana by Dawid Markoff

Tirana by Dawid Markoff

Tirana by Dawid Markoff

Tirana by Dawid Markoff

Na koniec chciałbym jeszcze napisać o sklepach w tym mieście, bo mam wrażenie, że ludzie tu nie mają nawyku gotowania w domach. Gdzie się nie wyjdzie to siedzą i jedzą w knajpach i innych dziwnych punktach, do których nie chciałbym wchodzić na jedzenie. Półtorej godziny szukaliśmy jakiegoś dużego marketu. A jak już w końcu znaleźliśmy, to ceny były zaprzeczeniem wszechobecnego „jedźcie do Albanii, to bardzo tani kraj!”.

No dobra, wypijemy jeszcze Peję za zdrowie Ryszarda i idziemy spać!

Peja z Tirany by Dawid Markoff


skomentuj
kategoria: cyfrowo, miejsca, wyprawy tagi: , , ,






menu




o mnie
wyprawy na wschód i nie tylko




najnowsze wpisy







kategorie







archiwum bloga







moje rzeczy


portfolio
instagram
threads
youtube
tiktok
pogadajmy podcast



Jako że to blog, to mam tu również klasyczne blogowe wpisy, w których pokazuję moje codzienne życie: sesje zdjęciowe, wyprawy i tym podobne rzeczy. Wszystko mobilnie, ze smartfona:



Jeżeli spodobały ci się moje materiały na Youtube lub zdjęcia, postaw mi kawę - będzie mi naprawdę niezmiernie miło:

Postaw mi kawę na buycoffee.to











Bardzo doświadczone Sarajewo, jeszcze bardziej doświadczony Mostar i serbska Banja Luka. Zakochałem się w Bośni! Zobacz→









Bardzo fajna sesja studyjna z Julią Łukiewską. Tak jak lubię! Zobacz→









Globalna sesja zdjęciowa dla XIAOMI! Producentem OnlyOnly, agencją odpowiedzialną za całość GONG. Ogromna duma! Zobacz→









Genialny miesięczny pobyt w Tajlandi. Wigilia w klubie drag queen, sylwester na tajskim boksie dla lokalsów... i wiele, wiele więcej! Zobacz→









Absolutnie niesamowite Kosowo - całkiem inne, niż się go spodziewałem. We wpisach zdjęcia jak i vlogi.. Zobacz→









Estonia nieodkryta! Byłem w miejscach, o których pewnie nawet nie słyszeliście. Ja się w tym kraju zakochałem!. Zobacz→









KIedyś fotografowałem również na klasycznych negatywach, a głowę miałem pełną przedziwnych pomysłów. Zobacz→









Szybka studyjna sesja na białym i czarnym tle, bez specjalnych udziwnień. Na dzień przed wylotem Franka na międzynarodowy kontrakt. Zobacz→









Niesamowite Uzbekistan i tadżykistan. Duszanbe, Chiwa, Buchara czy Samarkanda. A wszystko doprawione krótkim pobytem w Abu Dabi. Wszystko na zdjęcich i we vlogach. Zobacz→









Od pięknych rejonów, poprzez skaliste miasto, po totalny rozpierdol Neapolu. W tej serii vlogów jak i na tych zdjęciach pokażę Wam pełen przekrój tego niesamowitego kraju! Zdjęcia i vlogi. Zobacz→









Sesja do zimowego numeru Digital Camera Polska w szklarni w Powsinie z pięknymi Różą i Roksaną. Zobacz→









Byłem w miejscach, które jeszcze do niedawna były okupowane przez rosyjskie wojska. Widziałem masowe groby oraz straszne zniszczenia. Nigdy tego nie zapomnę!. Zobacz→









Pełna kontrastów Łotwa. Zarówno na zdjęciach jak i w 6 odcinkowej serii vlogów. Zobacz→









Kinga Cymerman przed moim obiektywem w minimalistycznej sesji beauty! Zobacz→









Z jednej strony piękna, a z drugiej niesamowicie abstrakcyjna Armenia. Wyprawa tak szalona, że nie da się jej opisać w kilku zdaniach. Zobacz→









Niesamowity budynek LEGO House i maluteńkie, ale urokliwe Billund. Do tego położone niedaleko portowe miasto Vejle z przedziwną architekturą. Zobacz→









Sesja zdjęciowa do kampanii „Ogródki ze smakiem” organizowanej przez Electrolux. Niesamowicie pozytywna i pełna energii Jagna Niedzielska! Zobacz→









Wykonałem kilka zdjęć do najnowszej książki Marty Grzebyk z Krytyki Kulinarnej. Okładka + przekładki. Jak zawsze w super ekipie ze Studia Odczaruj Gary! Zobacz→










Władysławowo, Jurata, Jastarnia, Chałupy, Muzeum Figur Woskowych, deszcz, wiatr, diabelskie koło, roller coster... Przeczytaj→










Kinga i Agnes we wspaniałej bieliźnie God Save Queens. Na Instaxach. Zobacz zdęcia→










Reklamowa sesja zdjęciowa do magazynów Viva! Oraz Uroda Życia. Zobacz zdjęcia→










Ada i Aleks do sierpniowego wydania Digital Camera Polska. Tu w wersji reklamowej - rozszerzonej o elementy graficzne. Zobacz zdjęcia→










Kilka polaroidów wykonanych podczas zdjęć do sierpniowego numeru Digital Camera Polska. Zobacz→




© Dawid Markoff
Wszelkie prawa zastrzeżone